Ethan kontynuował swoją przemowę – właściwie moją przemowę – ale nie mogłam znieść słuchania tego dłużej. Zmusiłam się, żeby go wyłączyć, żebym mogła wymyślić coś innego, zanim nadejdzie moja kolej.
Rzuciłam ciekawe spojrzenie na Logana. Uniósł brew i wydawał się całkiem zainteresowany randką, którą proponował Ethan. Zmarszczyłam brwi i skrzyżowałam ręce. Wiedziałam, że wpadłam na dobry pomysł na randkę. Nie mogłam uwierzyć w tupet Ethana, który kradnie mój pomysł, kiedy próbowałam mu pomóc.
Następnie wystąpił Gary, żeby przedstawić swój pomysł na randkę. Miał wszystko, czego potrzeba do idealnej prezentacji: pokaz slajdów, jeden z tych fantazyjnych wskaźników, składaną tablicę z fotografiami, a nawet rozsypał płatki róż na ziemi przed sobą i włączył delikatną romantyczną muzykę, żeby stworzyć nastrój.
Cholera, Gary był dobry. Poczułam, że powinnam zrezygnować z ubiegania się o stanowisko asystentki Logana tu i teraz. Te prezentacje były tak przesadzone, a ja nie miałam absolutnie nic.
Gary rozpoczął swój pokaz slajdów. "Wyobraź sobie: ty, twoja żona i twój prywatny odrzutowiec." Kliknął, żeby przejść do następnego slajdu. "Zabierasz ją na romantyczny lot, a na koniec możecie oboje oglądać pokaz dronów z komfortu waszego odrzutowca." Pokaz slajdów zakończył się demonstracją tego, jak wyglądałby pokaz dronów.
Logan nie powiedział ani słowa. Spojrzał na Joan.
"Och, ale jeszcze nie skończyłem..." zaczął Gary.
Logan tylko uniósł na niego brew i wskazał na puste miejsce Gary'ego. Spuścił głowę i zaczął pakować swój ekspozytor.
Człowieku, Logan był tak zimny, jak wskazywało jego zachowanie. Jeśli nawet nie podobała mu się ta dobrze zaplanowana prezentacja, ja nie miałam żadnych szans.
Joan zajęła miejsce Gary'ego na przodzie pokoju. Ustawiała swoją tablicę na stojaku i rozkładała rekwizyty wokół niej: słoik piasku, muszle, świece. "Co może być bardziej romantycznego niż wieczór na plaży?" Wskazała na zdjęcie plaży na swojej tablicy. "Mój pomysł polega na tym, żebyś wynajął całą pobliską plażę nad Jeziorem Kent. Organizujesz swojej żonie wystawną imprezę, żeby uczcić waszą pierwszą oficjalną randkę, a potem zabierasz ją w inne miejsce na plaży, gdzie we dwoje możecie cieszyć się miłą kolacją przy świecach."
Brwi Logana zmarszczyły się na tę propozycję. Dyskretnie zerknął na zegarek. Trudno było go odczytać, z jego trwale chłodną postawą, ale miałam wrażenie, że nie jest zbytnio zainteresowany żadnym z tych pomysłów.
Joan uśmiechnęła się do Logana na zakończenie swojej prezentacji. Zignorował ją.
"Ethan," powiedział, odwracając się do niego. "Twój pomysł z muzeum sztuki. Czy wiąże się z czymś jeszcze?"
Ramiona Joan opadły do przodu, rozczarowana, że nie uzyskała żadnej reakcji od Logana.
"Och! Uh..." Ethan spojrzał na mnie, ale posłałam mu spojrzenie "nawet nie próbuj" i pokręciłam głową. Jego twarz stała się buraczkowa, i przez chwilę miotał się i jąkał. "Być może dyrektor muzeum mógłby was oprowadzić osobiście?"
Twarz Logana posmutniała na tę sugestię. Było jasne, że nie podobały mu się żadne z ekstrawaganckich, przesadzonych pomysłów na randkę, które przedstawili moi koledzy.
"Hazel?" Logan odwrócił się do mnie.
Moje serce waliło w piersi. Powoli ruszyłam, żeby stanąć przed pokojem. Joan wciąż była w trakcie usuwania swoich rekwizytów i tablicy. "Będzie musiał mi pan wybaczyć, panie, nie przygotowałam formalnej prezentacji jak wszyscy inni. Ale mam kilka pomysłów."
"Scena jest twoja," powiedział Logan.
"Cóż, panie, zrobiłam wczoraj wieczorem sporo badań na pana temat," zwlekałam, mając nadzieję, że moje rozwodzenie się nad tematem pomoże mi wpaść na niesamowity pomysł na randkę. "To, co przeczytałam, prowadzi mnie do przekonania, że wolałby pan bardziej prywatną, przytulną scenerię randki."
Lekko skinął głową, i to było wszystko, czego potrzebowałam, żeby dalej rozwodzić się nad tematem.
"Przeczytałam również, że uwielbia pan słuchać i grać 'The Streets of Dublin', piosenkę, która jest często grana w małych tawernach, i że czerpie pan siłę z melodii tej piosenki."
W końcu zapaliła się lampka w mojej głowie. "Uważam, że idealną pierwszą randką z pana żoną byłoby zabranie jej do ulubionej lokalnej tawerny, Flannigan's. Ponieważ pan ją często odwiedza, zgodnie z artykułem, który przeczytałam w magazynie The Business of Business, barman już pana zna i wie dokładnie, co pan lubi."
Twarz Logana zaczęła łagodnieć, dając mi odwagę, żeby kontynuować. "Nawet nie musielibyście zamienić słowa. Przyniósłby wam i pana uroczej żonie drinki i czulibyście się, jakbyście mieli całe miejsce dla siebie."
Opisując randkę, wyobrażałam sobie, że to ja jestem kobietą w tym scenariuszu. Czy opisywałam jego idealną randkę, czy moją?
Kontynuowałam, nagle przypominając sobie inne hobby, które, jak powiedział, kocha, ale rzadko ma okazję robić: grać na pianinie dla innych, podczas gdy oni tańczą i śpiewają. "Potem, po kilku drinkach, mógłby pan usiąść do pianina i zagrać tę piosenkę, którą pan kocha, żeby zapoznać z nią swoją żonę. Być może mogłaby nawet tańczyć, podczas gdy pan gra."
Zatrzymałam się, szukając idealnych słów, żeby podsumować, kim wyobrażałam sobie Logana pod tą zimną, playboyową powierzchownością. "Ponieważ, panie, najważniejszą rzeczą w pierwszej randce nie jest formalność, ale jej 'serce'."
Wszyscy w pokoju stali się tak cisi i nieruchomi, że można było usłyszeć upadek szpilki. Wszystkie oczy były skupione na mnie.
Zimny wyraz twarzy Logana zniknął, a na jego miejscu pojawił się taki, który był drażniący i zalotny. Moje serce podskoczyło, a moje policzki zapłonęły - reakcja, która całkowicie mnie zaskoczyła.
Ale zanim zdążył odpowiedzieć na moją prezentację, zadzwonił telefon Logana.
"Jeffrey, cześć," odpowiedział. Następnie ściszył głos do szeptu, przechodząc do rogu pokoju. Starałam się podsłuchiwać, jak jestem pewna, że wszyscy w pokoju to robili. "Masz jakiś trop w sprawie Vegas?" zapytał Logan. Moje serce zabiło mocniej na słowo Vegas.
"Tak, znaleźliśmy pierścionek," głos był słaby, ale nadal mogłam usłyszeć, co mówiono na drugim końcu rozmowy, z miejsca, w którym stałam. "Jest dokładnie taki sam. Wygląda na to, że ją znaleźliśmy."
Znaleźli ją? Kim była "ona"? Wszystko, czego się dowiedziałam o Loganie, było dla mnie naprawdę dziwną tajemnicą.
"Świetna robota," powiedział Logan. "Za chwilę przyjdę to potwierdzić." Uśmiechnął się i odłożył słuchawkę. Prawdziwy uśmiech. Żałowałam, że to zrobił, sprawił, że stał się milion razy bardziej atrakcyjny.
Podszedł i stanął blisko mnie, wpatrując się intensywnie w moje oczy. Ujął moje ramiona w dłonie i znowu posłał mi ten uśmiechnięty, zalotny wzrok. Moje serce zaczęło bić szybko i mocno, a moje dłonie zaczęły się pocić.
Dlaczego nagle poczułam się jak nieśmiała, kujonowata licealistka, którą podrywa król balu, który jest poza moim zasięgiem?
















