Jego żarzące się spojrzenie nie odrywało się od mojego, gdy wskazał na krzesło, na które opadłam, starając się unikać jego wzroku. Artemis wyła z radości, oszołomiona podnieceniem, ale ja powstrzymywałam się, by nie doszukiwać się jakiegokolwiek znaczenia w jego czynach. Wcześnie pojęłam, że kto niczego nie oczekuje, ten się nie rozczaruje.
„Czy nie słyszałaś Bety Jabariego?” wysapała Artemis, prz
















