– Służba twej matki dla mnie wyłączyła ją spod klątwy jej rodu – po kilku sekundach ciszy powrócił spokojny głos. – Jej ród został przeklęty za przelanie niewinnej krwi, ale ona zdołała uciec przed swym losem i schroniła się w moim sanktuarium. Trzymałam ją tam bezpiecznie przez wiele lat, konserwując ją. – Zamrugałam, bo tego się nie spodziewałam.
– Co… Co masz na myśli, mówiąc „konserwując ją”?
















