logo

FicSpire

Złamany

Złamany

Autor: Winston. W

Chapter 7
Autor: Winston. W
6 sie 2025
Rozdział 7 Wychodzimy z naszego budynku i przechodzimy przez dziedziniec do bardziej nowoczesnego, ceglanego budynku, skąd zdają się napływać studenci ze wszystkich stron. Ludzie wpatrują się we mnie, widzę, jak odwracają się i szepczą do siebie. "Hej, piękna," odzywa się głęboki głos za nami i odwracam się w samą porę, żeby zobaczyć, jak Dot zostaje uniesiona z nóg przez wysokiego mężczyznę z burzą blond włosów do ramion. Zanim zdąży odpowiedzieć, podchodzi kolejny mężczyzna. Ten jest niższy i ma włosy obcięte na wojskowo. Obejmuje ją ramionami, odciągając od blondyna i całując w usta. Wpatruję się z rozdziawioną buzią w tę scenę, czekając, aż zacznie się bójka lub Dot zaprotestuje, ale nic takiego się nie dzieje. "Postaw mnie," Dot chichocze i wierci się w ramionach mężczyzny, aż ją wypuszcza. Prostuje ubranie i spogląda na mnie. "Josie, to jest Marcus," wskazuje na blondyna, "a to Cole," klepie po ramieniu drugiego mężczyznę. "Miło mi was poznać," uśmiecham się niezręcznie do Marcusa, zanim zwracam się z tym samym do Cole'a. "Gdzie Joe i Max?" pyta Dot mężczyzn, którzy teraz idą obok nas. "Przyszli wcześniej, żeby zarezerwować nam stolik z przodu," odpowiada Cole. "Och, super," Dot klaszcze radośnie w dłonie. "Stoliki z przodu są pierwsze w kolejce po dokładkę," szepcze mi, gdy wchodzimy do dużej jadalni. Czuję, jak wzrok wszystkich uczniów skupia się na mnie, a moje kroki słabną pod ciężarem sytuacji, w której się znalazłam. Czuję się jak ryba wrzucona do akwarium z rekinami, przypominając sobie słowa z książki, którą czytałam. To wszystko Szarzy, super ludzie z mocami, którzy mogą zrobić ze mną, co chcą, a ja będę bezradna, żeby ich powstrzymać. Jak mam tu przetrwać? "Nie martw się, są po prostu ciekawi. Rzadko mamy nowych studentów, zwłaszcza w naszym wieku. Większość ludzi tutaj dorastała razem," uspokaja Dot, splatając swoje ramię z moim i prowadząc mnie do dużego stołu. Sala nie jest tak imponująca, jak sobie wyobrażałam. Spodziewałam się Hogwartu, a zamiast tego to standardowa stołówka studencka. "Więc to twój nowy zwierzak?" pyta przystojny czarnoskóry mężczyzna z szokująco niebieskimi oczami, wstając od stołu i obejmując Dot, zanim całuje ją w czubek głowy. "Tak, to jest Josie. Josie, to jest Joe," przedstawia Dot. Joe obdarza mnie uśmiechem o mocy 1000 megawatów i wyciąga rękę, żeby się przywitać. Waham się, przypominając sobie, co się stało z Theo. "Cześć," robię mały, niezręczny gest zamiast uścisku dłoni i szybko odwracam wzrok. "Kochanie, przyniosłem ci koktajl mleczny," przerywa beztrosko wyglądający ciemnowłosy mężczyzna, podając Dot butelkę koktajlu truskawkowego. "Wiesz, jak traktować dziewczynę," zachwyca się Dot, stając na palcach, żeby pocałować go w policzek, zanim odwraca się do mnie, "to jest Maximus," uśmiecha się do mnie. "Max," poprawia z przewróceniem oczami, po którym następuje mrugnięcie. "Jestem Josie," uśmiecham się. "A co ty mi przyniosłeś, Max?" pyta Cole, żartobliwie szturchając Maxa w żebra. Wszyscy czterej mężczyźni zaczynają się droczyć i żartować. "Przepraszam, czasami mogą być trochę męczący, ale kocham ich," mówi tęsknie Dot, obserwując mężczyzn, jak się przepychają. "Chodźmy coś zjeść," dodaje, prowadząc mnie w kierunku dużego lady z jedzeniem. Podaje mi tacę i talerz i sama bierze jeden, zanim zaczyna nakładać jedzenie. Jedzenie jest wystawione pod podgrzewanymi ladami w formie bufetu samoobsługowego. Biorę kawałek pizzy z serem i trochę frytek, idąc wzdłuż lady. "Więc z którym się spotykasz?" pytam, spoglądając na czterech mężczyzn, którzy teraz siedzą przy stole. "Ze wszystkimi," uśmiecha się do mnie. "Co?" wzdycham. "Jak ci się to udało?" dodaję z chichotem. Biorę jabłko i butelkę soku i idę za Dot z powrotem do stołu. "Tak się u nas robi, rozejrzyj się dobrze," śmieje się. Siadam obok niej, a mężczyźni wstają, żeby wziąć jedzenie. Rozglądając się po innych studentach, zauważam wyraźne grupy składające się z jednej kobiety i do pięciu mężczyzn przy każdym stole. "Nasza populacja jest mała, a kobiety są rzadkością, dlatego tworzą się więzi partnerskie. Zazwyczaj na jedną kobietę przypada czterech mężczyzn, ale czasami trzech lub pięciu," wyjaśnia. "A mężczyźni nie są zazdrośni i nie walczą?" pytam, nie mogąc w to wszystko uwierzyć. "Czasami na początku, ale to rozwiązują. Nasze więzi nie są nasze do wyboru. Jest kilkoro z naszego gatunku, którzy mają dar widzenia, potrafią wykryć bratnie dusze i dopasować je do siebie. Kiedy kobieta kończy 18 lat, widzący duszę prowadzi ją do jej więzi," "A czy ktoś ma w tym wszystkim wybór?" z trudem powstrzymuję niesmak w swoim głosie. To wydaje się brudne i jak wykorzystywanie. "Oczywiście, że mają, niektórzy opierają się więziom, ale prawie zawsze w końcu się poddają. Nie jest łatwo ignorować swoją bratnią duszę," wzrusza ramionami. Znowu skanuję pokój. Wszyscy wyglądają na szczęśliwych w swoich grupach. Wtedy mój wzrok pada na stół z tyłu. Przy tym stole siedzą tylko mężczyźni i każdy z nich wpatruje się prosto we mnie. "Kim oni są?" szepczę do Dot. "To są niezwiązani, uznani za niemających żyjącej bratniej duszy w królestwie i skazani na samotne życie. Właśnie dałaś im wszystkim drugą szansę," mówi podekscytowana. Moje serce podskakuje, gdy mój wzrok krzyżuje się ze wzrokiem Masona, przerażenie ogarnia mnie, gdy widzę diabła w jego oczach, gdy patrzy na mnie z powrotem z tym morderczym spojrzeniem.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 7 – Złamany | Czytaj powieści online na FicSpire