Rozdział 66
Opuszczamy mały domek na plaży i czuję dziwny spokój. Mojej mamie nic nie będzie. Biorę głęboki wdech, gdy morska bryza muska moją twarz. Luke wręcza nam wszystkim okulary, które wyglądają jak do czytania, i marszczę brwi.
– Do czego one są? – pytam.
– Ukrywają wszelkie oznaki naszej mocy. Ludzie mają tendencję do panikowania, gdy nasze oczy świecą na niebiesko – uśmiecha się niezręcz
















