Rozpacz ściska mi żołądek, gdy opuszczamy bramy akademii i przed nami zatrzymuje się duży czarny samochód. Jest bardzo podobny do wydłużonego Hummera, którego zwykle używamy na specjalne okazje w świecie ludzi. Chciałabym, żeby ten samochód wiózł nas na uroczystość, a nie na pożegnanie z osobą, która mnie stworzyła. Sześcioro z nas tłoczy się na tylnych siedzeniach samochodu, ustawionych w prostok
















