Zmarszczyłam brwi.
Czyżbym stała się więźniem?
– Nie krzycz na nią. To ja ją zmusiłem, żeby poszła ze mną na zakupy – warknęłam.
Jego oczy pociemniały.
– Ja… Ja pójdę przygotować kolację – wyjąkała Ximena i odeszła.
– Dlaczego nigdy nie możesz mnie posłuchać?
Przewróciłam oczami i usiadłam.
– Kontrolowanie mojej wolności nie było częścią umowy.
– Po prostu staram się cię chronić – odparował.
– Pos
















