Dotarliśmy dokładnie na miejsce i zostawiliśmy vany po drugiej stronie gęstej kępy drzew, po czym po cichu ruszyliśmy naprzód. Rev spojrzał w górę, uśmiechnął się i zrozumiałem, co myśli. Przytaknąłem mu i zaczęliśmy się wspinać.
Siedzieliśmy na gałęziach drzew, ukryci przed wzrokiem, i obserwowaliśmy, jak cztery SUV-y podjeżdżają na miejsce. To byli oczywiście kupujący, ale nie mogliśmy mieć pewn
















