Nigdy nie pojawiłem się na niedzielnym obiedzie. Shelley wysłała mi SMS-a o czwartej po południu, a ja spotkałem się z nią na zewnątrz o czwartej trzydzieści. Odebrałem piąty telefon od ojca o dziewiątej wieczorem, kiedy Shelley w końcu wyszła, zostawiając rysy na moich plecach i lekko osłabiając mi nogi.
Moje łóżko, sofa i kredens w moim pokoju zostały naprawdę „dotarte” po jej wizycie. Link nic
















