Stałem przy szafce, wymieniając książki, kiedy zobaczyłem, jak idzie w moją stronę. Nie spojrzała na mnie i otworzyła swoją szafkę. Była jakieś pięć szafek ode mnie, a korytarze były dość ciche, chociaż nie byliśmy zupełnie sami. Minął tydzień i widziałem ją kilka razy, ale nie miałem okazji, żeby z nią znowu porozmawiać po tym, jak mnie obraziła.
– Więc powiesz mi, jak masz na imię? – zapytałem.
– Po co? – spytała, patrząc na mnie.
– Pytam grzecznie, prawda?
– Nie umiałbyś być miły, nawet gdyby od tego zależało twoje życie – powiedziała.
– Ała, lubisz ranić moje uczucia? – zapytałem.
– Po co w ogóle ze mną rozmawiasz? Mam chłopaka i nie obracamy się w tych samych kręgach towarzyskich – powiedziała.
– Twój chłopak to idiota – powiedziałem.
– A dlaczego tak uważasz?
– Gdybyś była moją dziewczyną, nie dałbym nikomu szansy rozmawiać z tobą tak, jak ja to robię teraz – powiedziałem.
– Flirtujesz ze mną? – spytała i nagle się roześmiała.
– Dlaczego brzmisz tak zaskoczone? – zapytałem.
– Bo jesteś Lucas Grey, a twoja reputacja jest dobrze znana – powiedziała i zatrzasnęła szafkę.
– Więc przynajmniej powiedz mi, jak masz na imię – powiedziałem, opierając obie ręce obok jej ramion, przytrzymując ją.
– Lepiej odejdź, zanim JD i Carson zaczną mnie szukać – powiedziała. Nasze twarze dzieliły centymetry i czułem, że wciągają mnie jej oczy. Nie mogłem oderwać wzroku, nawet gdybym chciał.
Zobaczyłem jego pięść za późno, bo byłem tak oczarowany dziewczyną przede mną, że nie zauważyłem, że JD i Carson podeszli do nas. Pięść JD uderzyła w moją szczękę, a Carson rzucił się na mnie i upadliśmy na podłogę. Instynktownie ją złapałem i obróciłem się tak, żeby wylądowała na mnie.
Odepchnąłem ją od siebie, gdy stopa Carsona trafiła w moje żebra. Złapałem go za nogę i pociągnąłem w dół, oplatając jego nogi swoimi i siadając na nim okrakiem. Poczułem, jak pękają mu żebra, gdy uderzałem go wielokrotnie w to samo miejsce, a JD rzucił się na mnie, zrzucając mnie z Carsona.
Ślizgaliśmy się po płytkach, gdy uderzałem go, gdziekolwiek wylądowały moje ręce. Byłem tak pochłonięty walką, że nie zauważyłem tłumu wokół nas. Rev podszedł z boku i powalił Carsona na podłogę, gdy ten znowu się na mnie rzucił i poczułem zapach krwi.
– Lucas! – krzyknął Jax, odciągając mnie od JD. Preston był na Revie, trzymając rękę na jego ramieniu, gdy mówił do niego cicho. Rev zadał Carsonowi jeszcze jeden cios, a potem wstał.
– Wracajcie do swojej przyczepy, śmiecie – krzyknął do mnie Carson.
– Trzymajcie łapy z dala od tego, co moje – powiedział JD z wściekłym spojrzeniem.
– Chodźmy – powiedział do mnie Jax.
Zobaczyłem ją stojącą kilka metrów dalej, patrzyła na mnie z troską, a potem wydawało się, że zdała sobie sprawę, co robi, i pospieszyła do JD. On złapał ją za ramię i zaczął szarpać, ale Rev powstrzymał mnie, gdy zrobiłem krok do przodu.
– Nie – powiedział do mnie, a ja spojrzałem na niego ze zdziwieniem.
– Chodź – powiedział Preston, popychając mnie w innym kierunku.
– O co w tym wszystkim chodziło? – zapytał mnie Jax, gdy szliśmy na plac przed szkołą.
– Nie wiem, rozmawialiśmy, kiedy JD podszedł z boku – powiedziałem, ocierając krew z nosa.
– Po co w ogóle rozmawiałeś z dziewczyną JD? – zapytał mnie Preston.
Mieliśmy niepisaną zasadę, żeby się z nimi nie zadawać i trzymaliśmy się z dala od ich towarzystwa, nie dlatego, że się baliśmy, ale dlatego, że byli poniżej nas.
– Nie wiem – powiedziałem i pokręciłem głową.
– Jak twoje żebra? Dostałeś kilka dobrych kopniaków – powiedział Jax.
– Jutro będzie dobrze, jak ona w ogóle ma na imię? – zapytałem.
– Rylee Christianson – powiedział Rev.
– A, no tak, pamiętam – powiedziałem. Wyglądała inaczej niż rok temu. Mgliście pamiętałem, że byliśmy na tych samych imprezach, kiedy Carson i ja byliśmy przyjaciółmi.
– Trzymaj się od niej z daleka, zadaje się z tą hołotą z Dolnej Aurory – powiedział Preston.
– Czyli jest smokinią? – zapytałem.
– Tak, wszyscy tam są, Carson odrzuca ludzi – powiedział.
– Skąd to wszystko wiesz? – zapytał go Jax.
– Możliwe, że spotykałem się potajemnie z jedną z jego dziewczyn – powiedział Preston i roześmiałem się.
– Po co? – zapytałem. Był przystojny, nie musiał się skradać, żeby zdobyć dziewczynę.
– Nazwij to misją zwiadowczą – powiedział, a Rev pokręcił głową.
– Dupek – powiedział, a Preston się roześmiał.
– Chodźmy stąd – powiedział Jax, gdy szliśmy na parking. Za niecałe pięć minut zadzwoni dzwonek, a ja miałem do załatwienia sprawę z chłopakiem, który za bardzo się spoufalał z moją siostrą.
Jax i ja czekaliśmy przy moim samochodzie, aż zobaczyliśmy, jak Rory Fletcher wychodzi ze szkoły. Śledziliśmy go przez parking, a on nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa czającego się za nim. Ludzie patrzyli na nas, gdy popchnąłem Rory'ego o jego samochód.
– Trzymaj się z daleka od Christiny – powiedziałem mu groźnie.
– Nawet z nią nie rozmawiałem – powiedział, a jego głos się załamał.
– Jeśli zobaczę, że choćby oddychasz obok niej, będziesz jadł przez słomkę do końca życia – powiedziałem mu.
Tylko skinął głową, a jego usta otwierały się i zamykały, ale nie wydobywał się żaden dźwięk. Jax spojrzał na niego groźnie dla pewności, a ja puściłem go i wróciliśmy do mojego samochodu. Wszyscy patrzyli na nas, gdy odjeżdżaliśmy, a ja zachowywałem neutralny wyraz twarzy, dopóki nie opuściliśmy parkingu.
– Chyba się trochę posikał – powiedział Jax, a ja się roześmiałem.
– Dobrze – powiedziałem.
Preston i Rev poszli już do domu i byłem z tego zadowolony. Nie potrzebowałem, żeby Rev bił tego dzieciaka i potwierdzał plotki o nas. Chris stała na najwyższym stopniu przed drzwiami i patrzyła na nas gniewnie, gdy zaparkowałem samochód. Baz mamrotał coś w mojej głowie, ale zignorowałem go. Wyglądała na wściekłą i wiedziałem, że jakimś cudem usłyszała o incydencie na parkingu.
– Hej Chris, ładny dzień – powiedział Jax z uśmiechem.
– To prawda? – zapytała mnie.
– Co jest prawdą? – zapytałem, udając niewinnego.
– Groziłeś Rory'emu śmiercią? – zapytała mnie.
– Nie – powiedziałem.
– Lucas, przysięgam! – krzyknęła na mnie.
– Powiedziałem, że będzie jadł przez słomkę, nigdy nie powiedziałem, że zamierzam go zabić – powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
– Cholera, Lucas, miał mnie zaprosić na randkę – powiedziała.
– Co? – zapytałem gniewnie.
– Dlaczego nie możesz po prostu być wyluzowany? – zapytała mnie.
– Nie idziesz na żadną imprezę – powiedziałem jej.
– Idę – powiedziała.
– Dobrze, to możesz iść z Jaxem – powiedziałem jej.
– Jesteś dupkiem! – powiedziała głośno i wpadła do domu.
– Stary, wiesz, że nie dałbym się złapać martwego na takich imprezach – powiedział do mnie Jax.
– A ona nie da się złapać martwa, idąc z tobą – powiedziałem i uśmiechnąłem się, – Wygrałem.
– Brzmisz tak, jakbym miał trąd – powiedział zirytowany.
– Zna cię całe życie, kocha cię jak brata – powiedziałem mu. Wiedziałem, że czuje inaczej, ale nie do końca zaakceptowałem myślenie o mojej siostrze jako dziewczynie mojego najlepszego przyjaciela.
Weszliśmy do salonu, a Preston siedział na kanapie i opowiadał Chris szczegółowo o walce między mną a Carsonem i JD. Chris tylko pokręciła głową, słuchając całej historii, a ja zobaczyłem, jak Jax patrzy na nią uważnie.
– Przestań się gapić, Jax – powiedziałem głośno, a on szybko odwrócił wzrok, gdy Chris zarumieniła się, gdy go przyłapała.
– Więc możesz walczyć z chłopakiem Rylee o nią, mimo że wszyscy są z Niższej Dzielnicy, ale ja nie mogę iść na imprezę z jednym chłopakiem? – zapytała mnie Chris.
– On jest człowiekiem, Chris, jaki byłby w tym sens? – zapytałem ją.
– Normalność! – powiedziała, gdy Hannah usiadła na zagłówku kanapy za Revem i bawiła się jego włosami.
– Nie jesteśmy normalni i pomyśl, jak bardzo będzie złamane serce twojego związanego, gdy pewnego dnia zda sobie sprawę, że spotykałaś się z ludźmi! – powiedziałem jej.
– Więc smokinia jest lepsza? Jak Tessa? – rzuciła mi w twarz.
– Musiałaś to powiedzieć – powiedziałem jej.
– Absolutnie – powiedziała zaciekle.
– Jesteś lepsza Chris, Tessa była tylko wygodna i była błędem, takim, którego nie chcę, żebyś ty też popełniła – powiedziałem jej, a ona westchnęła.
– Ktoś ma ochotę na popcorn? – zapytał Preston, a Jax rzucił poduszką w jego głowę.
– Jesteś idiotą, Preston – powiedziała Chris, a on uśmiechnął się do niej.
– Chcę tylko tego, co dla ciebie najlepsze, Chris – powiedziałem jej, gdy podszedłem bliżej i przytuliłem ją.
– Wiem – westchnęła i odwzajemniła uścisk.
– Trzymajcie się z dala od kłopotów, wrócimy późno dziś wieczorem – powiedziałem jej i Hannah. Jay i Thomas będą czaić się wokół domu, aż wrócimy do domu.
– Gdzie idziecie? – zapytała mnie Chris.
– Najprawdopodobniej do Drake'a – powiedziałem, a ona skinęła głową.
Drake to klub smokini, który posiadaliśmy. Byliśmy jeszcze niepełnoletni, więc zawsze wchodziliśmy tylnymi drzwiami i piliśmy w piwnicy, gdzie również odbywały się nielegalne walki. Walki przynosiły duże pieniądze, a na górze znajdował się ekskluzywny klub, który był legalnym biznesem.
W walkach braliśmy udział głównie w weekendy i spotykaliśmy się z niektórymi naszymi krewnymi z naszego legowiska. Tam odbywałem specjalne spotkania i tam też zabieraliśmy ludzi, którym chcieliśmy dać nauczkę, lub ludzi, którzy próbowali nas oszukać finansowo.
Dziś wieczorem nie było wyjątku, nadszedł czas, aby pokazać im, kto tu jest Sirem.
















