Zaparkowałem za Chase’em z boku długiego podjazdu Maxa. Jego ojciec był burmistrzem i wiedział wszystko o naszych, ale wątpiłem, czy Max miał o tym pojęcie. Już słyszałem, że impreza trwa w najlepsze, a my zwykle pojawialiśmy się jakieś dwie godziny po jej rozpoczęciu.
– O, jesteście! – powiedziała głośno Tia, schodząc po schodach, a za nią podążała jej ekipa.
– Przepraszam za spóźnienie, Chase mi
















