Ashley wciąż kręciło się w głowie, a twarz Morgana pochylała się nad nią. Ich spojrzenia się spotkały, oddechy zmieszały, i na ułamek sekundy czas jakby stanął w miejscu.
Słoneczne promienie wlewały się przez okna od podłogi do sufitu, rzucając cień za Morganem, który spowijał jego rysy lekką mgiełką, ale jego głębokie oczy stawały się jeszcze ciemniejsze i bardziej błyszczące, rozpalając w Ashley
















