Poniedziałkowy poranek. Ashley, po śniadaniu, zarzuciła torbę na ramię i zeszła na dół. Przy bramie stał samochód Morgana.
Gdy zamierzała obejść auto, by wyjść na zewnątrz, drzwi otworzył szofer. – Proszę wsiadać, pani.
W willi mieszkała już kilka dni, więc przywykła do tego tytułu. Uśmiechnęła się do kierowcy i spojrzała na mężczyznę siedzącego z tyłu, emanującego spokojem niczym bóstwo. – Hehe,
















