Ashley biegła truchtem, przez cały czas rozglądając się nerwowo. Musiała uważać na Martina Blackstorma. Willę Bluemount wciąż dzielił od niej spory kawałek drogi od apartamentowca. Nogi paliły ją żywym ogniem, stopy pulsowały bólem po tym biegu, a oddech więznął w gardle.
"Do diabła, co jest takiego wspaniałego w tym bogactwie? Żyć w takim zadupiu... Jestem wykończona!"
Kiedy wreszcie dotarła do w
















