Carlos siedział następnego ranka na łóżku, wpatrując się w Triffany, która wciąż spała na kanapie. Ignorowała go przez całą noc.
– No proszę, miało być spanie razem. – Westchnął i podszedł do niej. Usiadł naprzeciwko kanapy, na której leżała, i obserwował ją.
Triffany otworzyła oczy, jakby wiedziała, że ktoś się w nią wpatruje. Zaskoczyło ją, że tam jest. – Już wstałeś? – Zapytał z bladym uśmieche
















