Triffany spojrzała na niego. Nie bała się go i nie pozwoliła się zastraszyć temu mężczyźnie. "Dobrze mnie usłyszałeś."
Jej oczy były zimne jak jego, i oboje wpatrywali się w siebie gniewnie. "Ciekawe, czy tylko ja o tym wiem, czy są też inni, którzy są tego świadomi."
Zadzwonił jej telefon i odwróciła wzrok od wściekłego Carlosa. "Halo."
"Halo, Triffany Joey."
"Tak."
"Tu menadżer firmy Chixobest.
















