Posiadłość Glammaly.
Ethan Zack przybył do firmy i udał się do biura Carlosa Zacka. Carlos stał i wpatrywał się przez duże okno balkonowe.
Ethan spojrzał na wnuka, który wydawał się taki zagubiony. "Carlosie" – zawołał.
Carlos nadal stał przodem do okna, nie odwracając się, by zobaczyć, kto to. "Prezesie Zack, słyszałem, że pan wszedł."
Następnie odwrócił się do niego. "Co do produkcji, wciąż nad nią pracuję, wszystko idzie gładko" – powiedział.
Ethan spojrzał na Carlosa, który trochę schudł i wyglądał na przygnębionego. "Carlosie, chodź, usiądź" – powiedział mu, czując litość dla syna.
Carlos posłusznie usiadł. Felicja przyniosła im kawę i wyszła z biura. "Wszystko jest gotowe i tym razem nie będzie żadnych błędów w produkcji" – kontynuował Carlos.
Ethan poczuł litość dla wnuka. "Carlosie, wiem, że jesteś do tego zdolny. Ale się gubisz. Nie wyglądasz radośnie" – powiedział Ethan.
Carlos zadrwił i spojrzał na niego z posępnymi oczami. "Czy powinienem się cieszyć, że mam poślubić dziewczynę, której nawet nie znam i o której nie chcę myśleć?" – zapytał.
"Carlosie, wiem, że nie chcesz tego robić, ale nie masz innego wyjścia" – powiedział Ethan głębokim głosem.
Carlos spojrzał na dziadka z obojętną miną. "Zrobię to, kiedy zostanie ustalona data, zrobię to" – powiedział.
Ethan powoli popijał kawę. "Spotkaliśmy się już z jej rodzicami" – powiedział Carlosowi, który na niego spojrzał. "Rozumieją, ale ona się sprzeciwiła. Chcę, żebyś się z nią spotkał" – powiedział.
"Dobrze" – odpowiedział Carlos bez wyrazu.
Ethan spojrzał na niego, wiedział, jak musi się teraz czuć, ale to był jedyny sposób, musiał to zrobić bez względu na wszystko. "Już idę."
Wstał, a Carlos odprowadził go do drzwi. Po jego wyjściu Felicja zapukała do drzwi i weszła, kiedy ją wezwano. "Panie. O dziesiątej rano ma pan spotkanie z zarządem, w południe wyjeżdża pan zobaczyć plac budowy w centrum handlowym. O czternastej ma pan spotkanie z dyrektorem z Nowej Zelandii w celu zaplanowania sobotniego wydarzenia" – zakończyła.
"Dobrze. Zwolnij mi wieczorny harmonogram. Mam coś do załatwienia" – powiedział jej.
"Dobrze, panie."
"Możesz już iść." Wyszła, a on wrócił do okna balkonowego z wieloma myślami.
...
Abbey, najlepsza przyjaciółka Amy Kelsey, przyszła do jej domu, aby się z nią zobaczyć po usłyszeniu wiadomości. "Kelsey."
"Abbey..." Kelsey przytuliła przyjaciółkę, a łzy napłynęły jej do oczu.
"Słyszałam wiadomości" – powiedziała Abbey.
"To okrutne, Abbey. Nie wierzę, że Carlos by mi to zrobił" – szlochała.
Abbey spojrzała na płaczącą przyjaciółkę, wiedząc, przez jaki ból musi przechodzić.
Przyjaźniły się od dzieciństwa, a Kelsey zawsze opowiadała jej o Carlosie i wiedziała, co do siebie czują.
Abbey ujęła dłoń przyjaciółki. "Kelsey, Carlos cię kocha, zawiera to małżeństwo, aby uratować swoją firmę i uniknąć ryzyka porażki" – powiedziała Abbey.
Abbey wiedziała wszystko, kiedy tylko zobaczyła wiadomość, uwierzyła, że to jedyny powód. "Nigdy nie pokocha obcej osoby, nigdy nie zmieni sposobu, w jaki na ciebie patrzy i co do ciebie czuje. Rozchmurz się i walcz o swojego mężczyznę" – zachęcała ją Abbey.
Kelsey spojrzała na swoją uroczą przyjaciółkę, która zawsze stoi u jej boku, jej twarz była taka blada. "Nie ma już o co walczyć, Abbey, wkrótce się ożeni, nie ma już o co walczyć" – Kelsey płakała niepohamowanie.
Abbey było bardzo żal Kelsey. To był pierwszy raz, kiedy jej przyjaciółka była taka smutna. "Ale z ciebie wrak, Kelsey... chodź, zobaczmy, jak mogę cię rozweselić. Idź się przebrać" – powiedziała jej.
Musiała uszczęśliwić swoją przyjaciółkę, musiała przywrócić tę radosną Kelsey.
Kelsey pokręciła głową. "Nie mam ochoty nigdzie iść" – powiedziała jej.
"Daj spokój, Kelsey. Nie ma mowy, żebym cię tak zostawiła." Wzięła ją za rękę i zaprowadziła do jej pokoju, żeby się przebrała.
Triffany wyszła w poszukiwaniu pracy z Allison, która jej towarzyszyła, nie była gotowa pozwolić, by wszystko, co się działo, ją przygnębiło.
Allison spojrzała na swoją kuzynkę. "Triffany, daj spokój" – powiedziała jej, wędrowały z miejsca na miejsce, szukając dla niej pracy.
Triffany spojrzała na Allison z determinacją w oczach. "Allison, nie. Jeśli będę bogata, będę musiała się bronić, żyjąc własnym życiem, a także powstrzymać te bezmyślne plotki o byciu w związku z kimś, kogo ledwo znam."
Triffany spojrzała przed siebie. "Zacznę od małego, aż osiągnę to, czego chcę" – powiedziała jej.
Allison spojrzała na nią z troską. "Małżeństwo zostało już upublicznione" – powiedziała jej.
Triffany odwróciła się do Allison ze zmarszczonymi brwiami. "Nie obchodzi mnie to, poszukam sposobu, żeby to powstrzymać. Najpierw muszę znaleźć pracę" – powiedziała jej.
"Nie ma już o czym mówić, nie mogę cię powstrzymać" – powiedziała Allison z westchnieniem, wiedziała, jak uparta jest Triffany i nic nie może jej powstrzymać od tego, co sobie postanowiła.
"Dobrze, że wiesz, kiedy przestać." Poszła naprzód i zauważyła znak z zaproszeniem do pracy. Pobiegła do niego z Allison za sobą.
Allison zobaczyła znak i spojrzała na Triffany z uniesionymi brwiami. "Nie mów mi, że chcesz wykonywać tę pracę" – powiedziała jej.
Triffany uśmiechnęła się. "Praca kurierska, to będzie lepszy krok do zarabiania pieniędzy niż siedzenie w domu" – powiedziała Triffany.
"O Boże, Triffany!" Allison spojrzała na nią z niedowierzaniem.
"Oszczędź sobie tych spojrzeń, Allison." Triffany wzięła kartkę i weszła do restauracji, podczas gdy Allison czekała na nią na zewnątrz.
Triffany zobaczyła kobietę i podeszła do niej. "Dzień dobry, pani."
Kobieta spojrzała na nią. "Tak, w czym mogę pomóc?" – zapytała.
"Zobaczyłam to na zewnątrz i jestem zainteresowana." Triffany pokazała jej papier.
"Och... dzięki Bogu, mamy braki w dostawach." Kobieta uśmiechnęła się do niej.
Triffany uśmiechnęła się i spojrzała na nią wyczekująco. "Czy mogę zacząć od razu?" – zapytała.
"Oczywiście" – powiedziała jej kobieta.
Triffany szczęśliwie podziękowała jej i zaniosła puste naczynia pozostawione przez niektórych klientów do kuchni.
Wyszła na wezwanie właściciela, który wręczył jej kilka pudełek z lunchem do dostarczenia osobom, które zadzwoniły i złożyły zamówienia.
Triffany wyszła na zewnątrz, aby umieścić je w rowerze dostawczym i odjechać, kiedy zobaczyła Allison wciąż na nią czekającą. "Allison, wciąż tu jesteś?" – zapytała Triffany, zaskoczona, że ją tam widzi.
Allison spojrzała na Triffany. "Czy zapomniałaś, że prosiłaś mnie, żebym tu na ciebie czekała?" – zapytała ją Allison.
Triffany uśmiechnęła się przepraszająco. "Trochę... przepraszam. Dostałam pracę i teraz realizuję kilka dostaw" – powiedziała jej. "Do zobaczenia później." Triffany wsiadła na motocykl i odjechała.
Allison patrzyła, jak odjeżdża i było jej smutno, że o niej zapomniała. "Aish... czasami zastanawiam się, czy jestem jej kuzynką. Jestem dla niej taka niewidzialna" – skrzywiła się.
















