Triffany odwiedziła swojego kuzyna, Nicka Jade, w jego domu, co uwielbiała robić, kiedy nudziło się jej w domu. Siedziała z Allison, siostrą Nicka, plotkując, podczas gdy Nick, niemal uzależniony od gier, grał w swoją grę wideo. Triffany nie mogła powstrzymać prychnięcia.
– Nie martwisz się o znalezienie pracy, jaki jest twój sekret, nie musisz go przed nami ukrywać – powiedziała Triffany, ciekawa, jakie ma plany na przyszłość.
– Gry wideo – odparł Nick obojętnie, nie patrząc na nią.
Triffany była zdezorientowana. – Gry wideo to nie firma ani praca.
– Tak, to gra.
– Nie studiowałeś przez cztery lata, żeby grać w grę – powiedziała mu Triffany. Bała się, że nie może znaleźć pracy, a teraz jej kuzyn też będzie beznadziejny, grając w grę przez całe życie.
Nick zatrzymał grę, jakby czytał w jej myślach, spojrzał na nią i potrząsnął głową. – Nie masz o niczym pojęcia, Triffany.
– Więc mi uświadom. – Uniosła podbródek.
– Zamierzam robić gry. – Nick skrzyżował ręce i powiedział poważnie.
– Gry.
Nick wiedział, że jest zdezorientowana. Triffany zawsze taka była, odkąd ją znał. Była naiwna, więc po prostu uśmiechnął się i wytłumaczył jej łagodnie. – Tak, gry. Studiowałem grafikę, więc zamierzam zostać rysownikiem i robić gry wideo.
– Wow! Sam to wszystko wymyśliłeś. – Triffany nie mogła powstrzymać uśmiechu, zdumiona, jak dobrze się zaplanował. Nick po prostu skinął głową z dumą. – Jestem zazdrosna – powiedziała w końcu, zdając sobie sprawę, że jest jeszcze bardziej żałosna.
– Zawsze byłaś – powiedział Nick z uśmiechem.
– Nie bądź taki zarozumiały, nie zawsze byłam. – Zmarszczyła brwi. Nick uśmiechnął się i odwrócił, by kontynuować grę. – Skoro studiowałeś grafikę i chcesz zostać rysownikiem, to ja też studiowałam sztukę i zarządzanie, co powinnam robić? – zastanawiała się Triffany na głos, podczas gdy Allison i Nick wybuchnęli śmiechem. – Co jest śmieszne? – Triffany spojrzała na nich.
Allison, która obserwowała ich w milczeniu, a teraz się śmiała, powiedziała jej: – Ty jesteś śmieszna.
– To prawda, bez względu na wszystko żadna firma nie chce mnie przyjąć, po prostu zajmę się modelingiem, skoro jestem ładna – powiedziała Triffany z uśmiechem na myśl o nowym pomyśle. – Nie jestem ładna?
Nick, który wciąż grał w grę, powiedział szczerze: – Jasne, że jesteś, prawie cię pocałowałem na szkolnej imprezie trzy lata temu, bo byłaś tak czarująca i olśniewająca.
– Masz rację, jestem czarująca i olśniewająca. – Triffany westchnęła, nieusatysfakcjonowana. – Dlaczego oni nie widzą mojego piękna, co?
Nick roześmiał się na jej pytanie. – To dlatego, że jesteś niezdarna.
Triffany zmarszczyła brwi i rzuciła w niego obierką od banana, którą trzymała. – Kto jest niezdarny?
– Hej! Jestem tu starszy od ciebie. – powiedział jej Nick, wciąż grając w grę. Triffany rzuciła w niego znowu kubkiem. – Triffany, przestaniesz, zaraz wygram ten mecz. – Powiedział jej.
Rozpraszała go i nie mógł jej powstrzymać, ponieważ był tak skupiony na swojej grze.
Triffany, która cieszyła się chwilą, ciągle w niego rzucała. – Przeproś najpierw – powiedziała mu.
– Okej, przepraszam, nie jesteś niezdarna, więc przestań we mnie rzucać, kontynuuj dyskusję z Allison – powiedział jej.
Triffany przestała i wstała. – No to skup się na swojej grze. – Już jej się tu nudziło.
Allison spojrzała na Triffany, która podnosiła swoją torbę. – Gdzieś wychodzisz? – zapytała.
– To miejsce jest nudne, muszę się przejść, nigdy nie wiadomo, czy nie zobaczę czegoś lepszego do roboty – powiedziała jej.
– Chcesz, żebym się przyłączyła? – zapytała Allison.
Triffany uśmiechnęła się, zawsze uwielbiała przebywać z Allison. – Bardzo bym chciała.
Allison wstała natychmiast. – Pójdę się przebrać i zaraz wyjdę – powiedziała, po czym poszła do swojego pokoju.
Triffany podeszła do lustra i długo patrzyła na swoje odbicie. – Jestem naprawdę ładna – podziwiała się.
Bez względu na to, co ktoś mówi, wiedziała, że jest bardzo ładna, nie obchodziło ją, czy ktoś ją komplementuje.
– Gol! – zawołał Nick natychmiast.
Triffany spojrzała na niego i westchnęła. – Ciszej, proszę.
– Strzeliłem gola, Triffany, wygrałem mecz – powiedział jej z podekscytowaniem.
– Mówiłeś to dwie sekundy temu – potrząsnęła głową i poprawiła włosy.
Nick odwrócił się do niej, wygrał mecz i teraz ma czas na nią spojrzeć. – Więc co mówiłaś kilka minut temu o byciu ładną? – zapytał.
Słyszał, jak mówiła coś o byciu ładną, ale był wtedy pochłonięty grą.
Triffany uśmiechnęła się i spojrzała na niego. – Nie nadaję się na modelkę? – zapytała go. Myśląc o tym, jaka jest piękna, bycie modelką nie było złym pomysłem.
Nick spojrzał na jej twarz, a potem na jej sukienkę, potrząsnął głową. – Szczerze mówiąc, nie.
– Dlaczego? – Triffany westchnęła.
– Po prostu nie masz poczucia mody ani stylu – powiedział jej szczerze.
Triffany prychnęła, dla niej mówił nonsensy, odwróciła wzrok. – Po prostu skup się na swojej grze.
Allison wyszła ubrana. – Skończyłam.
Obie odwróciły się, żeby wyjść. – Pa dziewczyny, nie oddalajcie się za daleko, i Triffany – zawołał Nick.
– Co! – spojrzała na niego.
– Nie opowiadaj ludziom o swoich problemach – powiedział jej poważnie.
Triffany była zmęczona słuchaniem, jak do niej mówi, westchnęła. – Ajć… Po prostu graj w swoją grę, nie będę. – Odwróciła się do Allison. – Chodźmy stąd, chłopcze od gier. – Obie wyszły z domu.
…
– Więc co teraz, Triffany, gdzie idziemy? – zapytała ją Allison.
Po chwili zastanowienia. – Chodźmy najpierw na plażę, potrzebuję powietrza – powiedziała jej.
Allison spojrzała na swoją kuzynkę poważnie. – Masz pieniądze na bilet autobusowy na tę wycieczkę? – zapytała ją.
Triffany zatrzymała się i zajrzała do swojej torebki. – Zapomniałam. Po prostu pójdźmy gdziekolwiek nas nogi poniosą – powiedziała jej i poszła przed nią.
Allison potrząsnęła głową i odetchnęła. – To jest problem. – Pobiegła, żeby dogonić Triffany. – Wszystko w porządku? – Allison musiała ją zapytać.
– Nie, ale mam mały pomysł.
– Jaki pomysł?
– Zgłoszenie się na modelkę.
– Triffany, masz w ogóle pieniądze, żeby się na to zgłosić?
– Po prostu sprzedam wszystkie swoje rzeczy – powiedziała Triffany z uśmiechem.
Allison, która nie mogła zrozumieć, co ta dziewczyna mówi, westchnęła i spojrzała na nią, jakby była szalona. – Już ci odbiło.
Posiadłość Glommaly.
Carlos Zack przybył do firmy i został poprowadzony przez korytarz do jego biura. Jego dziadek na niego czekał.
Philip, jego główny asystent, wręczył mu teczkę. – Proszę pana, to pełna lista osób, które złożyły podania – powiedział mu, gdy wchodzili do windy.
– A co z tymi, którzy zgłosili się na stanowisko sekretarki? – zapytał elegancko.
– Tutaj. – Philip wręczył mu kolejną teczkę.
Carlos spojrzał na nią. – Cztery osoby.
– Tak, proszę pana.
– Czy wysłałeś już e-maile z odrzuceniem? – zapytał swoim głębokim głosem.
– Tak, proszę pana.
Carlos zamknął teczkę. – Przynieś mi ich CV, chcę rzucić okiem.
– Dobrze, proszę pana, zrobię to.
Winda otworzyła się i wyszli. Philip zatrzymał się przy drzwiach biura.
Carlos wszedł do biura i zobaczył swojego ojca stojącego przy francuskim oknie. – Prezesie Zack – przywitał się.
Ethan Zack odwrócił się z uśmiechem. – Mój synu.
Obaj usiedli. – Co sprowadza pana dziś do biura, panie prezesie?
– Słyszałem o interesach w Nowej Zelandii, czy wypełniłeś plany produkcyjne? – zapytał go z poważną miną.
– Tak. Już to podzieliłem, wiedząc, co by chcieli – powiedział mu Carlos z szacunkiem.
– To dobrze, prezes z Nowej Zelandii jest bardzo surowym biznesmenem i ma też ludzi takich jak on. To znalezisko pomoże naszej firmie – powiedział Ethan.
– Jestem tego świadomy. Już zacząłem swoje ruchy – powiedział mu Carlos, już je dobrze obliczył.
Ethan wiedział, że może zaufać swojemu wnukowi w tej kwestii. Zawsze był dumny z jego strategicznego planu w biznesie. – Okej. A co z rozwojem?
– Nadal idzie dobrze.
– Powierzam ci to.
– Nie zawiodę pana – zapewnił go Carlos, wiedział, jak bardzo jego dziadek dba o swoją firmę.
Ethan Zack wstał, a Carlos również. – Zostawię cię teraz do pracy.
– Dobrze, panie prezesie.
Ethan spojrzał na Carlosa łagodnie i uśmiechnął się. – Rozmowy biznesowe się skończyły, możesz mówić do mnie dziadku. – Carlos spojrzał na niego. – Już będę w drodze. – Poszedł do drzwi, a Carlos za nim.
Ethan odwrócił się i stanął przed nim. – Wpadnij niedługo, babcia za tobą tęskni.
– Przyjdę – powiedział Carlos.
Ethan wyszedł z biura, Carlos usiadł w swoim fotelu biurowym, przeglądając dokumenty, kiedy wszedł Philip po złożeniu zamówienia.
– Proszę pana, przyniosłem CV, o które pan prosił.
– Okej, zostaw to na biurku. – Philip upuścił to i cofnął się. – Możesz już iść.
– Proszę pana. – Carlos spojrzał na niego, żeby kontynuował. – Na budowie doszło do awarii.
Carlos spojrzał na niego z poważną miną.
– Dwie osoby zostały ranne z tego powodu – kontynuował raport Philip.
Carlos wstał natychmiast. – Czy zostały hospitalizowane? – zapytał, podnosząc marynarkę.
– Tak, proszę pana – odpowiedział natychmiast Philip.
– Powinieneś był mi to zgłosić wcześniej – powiedział Carlos, zakładając marynarkę.
– Był pan z prezesem i nie chciałem przerywać waszego spotkania – wyjaśnił Philip.
Carlos wyszedł z biura z Philipem za sobą. – Oprócz dwóch osób, czy byli jacyś inni ranni pracownicy? – zapytał i wszedł do windy jadącej na dół.
– Nie, proszę pana, kazaliśmy innym pracownikom opuścić teren budowy i jest on pod kontrolą kilku strażników – powiedział mu Philip.
– Okej, pojadę teraz na teren budowy, a potem do szpitala, przełóż wszystkie moje spotkania, a także powstrzymaj to przed przedostaniem się do mediów – rozkazał Carlos.
– Tak, proszę pana.
– To CV, które zostawiłem na biurku, wybierz osobę, która ma większe umiejętności do wykonywania tej pracy, powiedz tej osobie, żeby zaczęła jutro – powiedział mu Carlos, wychodząc z windy.
– Dobrze, proszę pana.
Carlos podszedł do samochodu swoimi długimi nogami w czarnych spodniach od garnituru. Shanne Cole, jego kierowca, otworzył drzwi i natychmiast odjechał.
…
Triffany i Allison wracały z parku żartobliwie. Rozmawiały o zabawnym programie, który właśnie obejrzały, kiedy Allison spojrzała przed siebie.
– Triffany, a może by tam pracować. Jest wolne stanowisko – Allison wskazała na restaurację.
Triffany podążyła za jej ręką do restauracji i zmarszczyła brwi na Allison. – Hej, Allison, czy zapominasz, że jestem absolwentką. Jak możesz oczekiwać, że będę pracować w tej restauracji? Daj mi lepszy wybór.
– Dobrze. – Allison zamilkła.
Wzrok Tiffany powędrował do znaku drogowego. – Allison. – Poklepała przyjaciółkę po ramieniu.
– Co. – Spojrzała na nią.
– Chyba coś widzę. – Triffany podbiegła do znaku drogowego i zdjęła papier, przeczytała go z uśmiechem i blaskiem w oczach.
– Przesłuchanie na modelkę. – Triffany uśmiechnęła się szeroko. – Allison, znalazłam swój los na loterii.
Machnęła papierem w powietrzu, żeby Allison zobaczyła. Właśnie wtedy obok niej przejechał samochód.
Plusk!..
Celine i papier w jej ręku zostały ochlapane błotem. – Owokoo…
Allison podbiegła do Triffany. – Triffany, wszystko w porządku? – zapytała ją. Samochód się zatrzymał.
Triffany spojrzała na Allison. – Czy wyglądam na to, że wszystko ze mną w porządku, jestem cała w błocie i pytasz, czy wszystko ze mną w porządku… – spojrzała na papier w swojej ręce. – O, mój los na loterii. Już jest zniszczony.
Odwróciła się ze złością i podeszła do samochodu. Shanne wysiadł z samochodu.
– Przepraszam. – Shanne ją przeprosił.
Triffany spojrzała na niego gniewnie. – Czy powiedzenie przepraszam coś odwraca? Co! A może dlatego, że nie mam też efektownego samochodu. – powiedziała Celine gniewnym głosem.
Wewnątrz samochodu Carlos sprawdził czas, nie ma całego dnia na spędzenie tutaj, spojrzał przez okno samochodu i zobaczył Triffany marnującą ich czas.
– Wy, bogaci ludzie, nie bierzecie pod uwagę ludzi, dlaczego nie patrzycie, gdzie jedziecie, zanim przyspieszycie – powiedziała Triffany ze złością, patrząc na samochód, wiedziała, że tylko bogaty człowiek może go mieć.
Carlos Zack wysiadł z samochodu, Allison spojrzała na niego z zaskoczeniem, był tak przystojny i elegancki, że jego obecność nawet ją zatrwożyła.
Wyjął pieniądze z kieszeni i jej wręczył. – To załatwia sprawę, prawda. – Powiedział obojętnym, głębokim głosem.
– Shanne, jedźmy. – Odwrócił się, żeby wejść do samochodu.
Triffany rzuciła pieniędzmi w Carlosa, które rozsypały się na ziemi, Allison zakryła usta, zszokowana jej postawą. Carlos odwrócił się ze złością.
Triffany spojrzała na niego również wściekła. – Czy wyglądam na żałosną? A może wyglądam na biedną? Co! – zapytała go Triffany bez strachu.
– Wy, bogaci ludzie, myślicie, że wszystko rozwiązuje się pieniędzmi. Czy prosiłam o pieniądze? Czy wasze pieniądze mogą wyczyścić mój los na loterii? – zapytała.
Była tak zła, że ten mężczyzna ją poniżył. – Jeździcie efektownym samochodem, a ja chodzę pieszo, czy to dało wam prawo!
Nie mogła znieść jego postawy, bez względu na to, jak jest bogaty. – Jestem cała ochlapana błotem i wszystko, co możecie zrobić, to rzucić we mnie pieniędzmi i powiedzieć, że to załatwia sprawę!
Oczy Carlosa pociemniały, kim do cholery jest ta dziewczyna, żeby śmiała się do niego tak odzywać. – Hej!…
– Stój! – Triffany podniosła rękę, żeby go zatrzymać. – Jestem absolwentką i jeszcze nie dostałam pracy, wszystkie firmy, do których się zgłosiłam, mnie odrzuciły i próbuję znaleźć coś innego, ale tutaj wy sprawiacie, że jestem jeszcze bardziej nieszczęśliwa – powiedziała Tiffany ochrypłym głosem.
Allison wiedziała, że Triffany staje się sentymentalna i podeszła, żeby ją zatrzymać. – Triffany, przestań, wszystko w porządku.
Triffany nie była gotowa nic słyszeć. – Stój, Allison. Wy też, zasugerowaliście, żebym pracowała w restauracji. Wybieram zgłoszenie się na modelkę, ale teraz jestem cała w błocie.
Carlos spojrzał na nią, wiedział, że traci tu czas, ale jego zimne i gniewne spojrzenie łagodniało.
















