Carlos uśmiechnął się i razem podeszli do Ethana Zacka. – Prezesie – zawołał Carlos, a Ethan się odwrócił.
– Carlos Zack. – Uśmiechnął się. – Możesz tutaj mówić do mnie dziadku. – Jego wzrok padł na Triffany. – Popatrzcie kogo tu mamy.
– Panie – powiedziała łagodnie Triffany, kłaniając się lekko.
Ethan uśmiechnął się ciepło. – To brzmi okropnie. – Triffany natychmiast podniosła wzrok, zastanawiają
















