Jakaż ona miała pecha, wpadając na tego zboczonego typa!
Xavier był krewnym właściciela tego miejsca. Za każdym razem, gdy widział Monique, próbował ją dotknąć albo z niej szydzić. Dlatego też, ilekroć dostrzegała go z daleka, odwracała się i go unikała.
"Cześć, Xavier" - Monique zawsze witała go udawanym śmiechem.
"Dawno cię tu nie widziałem, myślałem, że związałaś się z jakimś facetem i już s
















