logo

FicSpire

Zły kurs, właściwy kochanek

Zły kurs, właściwy kochanek

Autor: Agnieszka Lewandowski

Rozdział 12
Autor: Agnieszka Lewandowski
1 lis 2025
"Dajesz, Monique Xander! Dasz radę!" Monique dodała sobie otuchy, jadąc dalej równo. Czuła większą ambicję i motywację, myśląc o dobroci wuja. Była zdeterminowana, by zarobić więcej pieniędzy i zapewnić Little Nomi stabilne warunki życia, aby uspokoić wuja, który zawsze się o nią martwił. Podobał jej się nocny widok migający za oknem samochodu. Rzędy latarni ulicznych w pobliżu dróg lśniły łagodnymi żółtymi promieniami w nocy, wyglądając jak świetliste perły oświetlające ruchliwe ulice. Noc zapadała się w ocean świateł jak czarna kurtyna ozdobiona wspaniałą, oświetloną krainą. Ding ding, ding ding… Jej telefon nagle eksplodował powiadomieniami z konwersacji na WeChat. Nie miała wielu kontaktów na WeChat, należała tylko do grupy dla kierowców Stormchase i do drugiej grupy dla pracowników kawiarni. Może pojawiły się jakieś ogłoszenia w jednej z grup? Monique zaparkowała samochód w pobliżu, aby sprawdzić telefon po odwiezieniu pasażera. W grupie Stormchase było prawie sto nieprzeczytanych wiadomości. Kliknęła w powiadomienia, aby dowiedzieć się, że jeden z kierowców wysłał potajemnie zrobione zdjęcia pasażerki ubranej w prowokacyjne i odkrywcze ubrania do grupy. Zdjęcia wywołały rozmowę wśród innych kierowców. Kilku innych kierowców poszło w ich ślady i wysłało kolejne ukradkowe zdjęcia. Wymknęło im się to spod kontroli. Byli dumni z robienia tych zdjęć. "Co jest takiego imponującego w robieniu zdjęć? Ja nawet dziś położyłem ręce na kobiecie" - powiedział inny kierowca. "Ciii…" - odpowiedzieli inni kierowcy z powątpiewaniem. Chociaż większość z nich miała złe myśli, robili to tylko dla rozrywki, bo byli tchórzami. Patrząc na te okropne zdjęcia i niedopuszczalny język, Monique poczuła obrzydzenie i chciała zwymiotować. Ci zboczeńcy! Monique dostała gęsiej skórki, gdy pomyślała o tym, jak ci barbarzyńcy często ją nękali na parkingu, niezależnie od tego, czy było to zamierzone. Swędziały ją palce, żeby ich zrugać w grupie, ale nie mogła, bo potrzebowała tej pracy, żeby zarobić na życie. "Zboczeńcy, psychole, barbarzyńcy." Monique mogła tylko dać upust swojej złości w myślach. "Mamusiu, o czym mówisz?" - zapytała Little Nomi, przekrzywiając głowę z ciekawością. Wyglądało na to, że wie, o czym myśli jej matka, bo wpatrywała się w nią ze zmarszczonym czołem. "!!!" Monique była zszokowana, bo tylko w myślach ich wyzywała. Czy przypadkiem powiedziała to na głos? Nie mogła powiedzieć Little Nomi o tych zboczeńcach. Odwróciła się, żeby spojrzeć na Little Nomi, po czym wymusiła uśmiech i odpowiedziała: "Nic, to nic takiego. Co mogłoby być? Hehehe." "Hehe, hehe… Nieśmieszne…" - Little Nomi skopiowała śmiech Monique z podejrzliwą miną. Wpatrywała się w Monique uroczo, jej ogromne, przejrzyste oczy były pełne znaczenia. Rozbawiona uroczym wyrazem twarzy córki, Monique lekko musnęła jej mały nosek. "Mądra dziewczynka, nigdy niczego przed tobą nie ukryję!" Potem westchnęła. "Młodą kobietę właśnie napastował taksówkarz. Bycie nowoczesną kobietą jest trudne." Zawsze istnieje ryzyko spotkania zboczeńca, nawet podczas jazdy taksówką! Monique wpadła na pomysł. Mogłaby jeździć swoją taksówką po centrum miasta, bo tam jest więcej młodych kobiet. Nie byłyby narażone na spotkanie zboczeńca, gdyby to ona przyjmowała ich zlecenia. Pomogłaby, jak tylko mogła, bo jej pojemność miejsc była ograniczona. Pojechała w kierunku centrum miasta, pogrążona w myślach, z uśmiechem na ustach. Była z siebie dumna. "Jedziesz odebrać tatusia?" - Little Nomi rozpromieniła się z ekscytacją i spojrzała na Marriott Tower. Wnioskowała, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że jej mama przyjęła zlecenie od jej tatusia, po tym, jak zauważyła uśmiech mamy i wieżę tuż przed nimi. "Hmm?" Monique była zaskoczona, po czym zauważyła Marriott Tower w pobliżu. Potem pomyślała o bosko wyglądającym pasażerze, którego odebrała wcześniej w Marriott Tower. Pamiętała też, że Little Nomi nazwała go tatusiem! Monique czuła się zakłopotana i rozbawiona za każdym razem, gdy pomyślała o tym, jak Little Nomi nazywa tego mężczyznę swoim tatusiem. Monique zdawała sobie sprawę, że Little Nomi zawsze chciała mieć ojca, po tym, jak zdała sobie sprawę, że inne dzieci mają ojca. Ale to nie było coś, co można było wymusić. Ponadto osoby związane z Marriott International były albo zaradne, albo bogate. Jak mógłby się nią zainteresować ktoś taki jak ona? Musiał być zaradny albo bogaty! Czy to naprawdę on zaprosił ich na posiłek w ekskluzywnej restauracji? Spojrzała na menu, więc wiedziała, że te desery są niezwykle drogie, bo to nowości. Musiał być niezwykle bogaty, skoro zamówił dla nich cały stół deserów. Dlaczego ją poczęstował? Może był nią zainteresowany? Monique potrząsnęła głową. To niemożliwe. Miała pięcioletnią córkę! "Nomi, rozumiem, że chcesz mieć tatusia, ale on nie jest twoim tatusiem!" - westchnęła Monique. Musiała to wyjaśnić Little Nomi. Little Nomi chciała odpowiedzieć, że ten mężczyzna naprawdę wygląda jak jej tatuś i miała przeczucie, że to jej ojciec! "Ten mężczyzna nie może być twoim ojcem" - powiedziała Monique z uśmiechem i goryczą na ustach. "Chcę tatusia, który jest wysoki i przystojny. Musi dobrze traktować mamusię i chronić mamusię przed krzywdą, bo mamusia bardzo ciężko pracuje" - wydęła wargi Little Nomi. Chciała kogoś, kto zaopiekuje się jej mamą. Monique poczuła ścisk w sercu i łzy napłynęły jej do oczu. Zaparkowała samochód z boku i pocałowała Little Nomi w czoło. "Głuptasie, jestem szczęśliwa, dopóki cię mam." Po chwili namysłu Monique wyjaśniła: "Nie mówiłam ci tego, ale dziewczyna była napastowana podczas jazdy taksówką. Pomyślałam, że wiele pracownic umysłowych w okolicy też ciężko pracuje. Niektóre z nich mieszkają na obrzeżach, żeby zaoszczędzić na czynszu. Więc muszą wzywać taksówkę, żeby wrócić do domu po pracy w nadgodzinach do późna. Przyjechałam tutaj, żeby przyjmować ich zlecenia, żeby nie spotkały tych złych ludzi." Little Nomi zawsze wiedziała, że jej mama jest dobrą osobą. Zawsze była troskliwa wobec innych, chociaż sama ciężko żyła. "Mamusiu, jesteś taka dobra. Jesteś aniołem" - uśmiechnęła się Little Nomi z dumą, jej ogromne, jasne oczy zalśniły. "Mama jest najlepszym i najmilszym aniołem." Serce Monique rozgrzało się, gdy spojrzała na uroczą Little Nomi. Jej córka była powodem, dla którego mogła tak długo wytrwać. Lekko uszczypnęła Little Nomi w pulchne policzki i powiedziała: "Little Nomi też jest małym aniołkiem. Mogę iść naprzód jak superbohaterka, wszystko dzięki tobie." Jej ton był pełen miłości i czułości. "Tak, mamusia jest najładniejszą, najsilniejszą i najbardziej anielską superbohaterką" - Little Nomi skinęła głową z nieskrywaną dumą na twarzy. Monique uniosła kąciki ust z radością i spojrzała w kierunku pobliskiej Marriott Tower. Nie mogła powstrzymać się od przypomnienia sobie, że cichy, przystojny mężczyzna wsiadł do jej samochodu w tym samym miejscu. "Czy tym razem to się powtórzy…?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 12 – Zły kurs, właściwy kochanek | Czytaj powieści online na FicSpire