„Los połączył nas w trudnych czasach…” Telefon Moniki Xander zadzwonił, gdy była zajęta pracą.
Pomagała w luksusowej kawiarni. Ciocia Harriet, która z nią pracowała, wzięła dzień wolny, więc wszystkie zadania związane ze sprzątaniem obu pięter spadły na nią samą.
Kontynuowała sprzątanie, wyciągając swój stary telefon Nokia, aby odebrać połączenie. „Halo, mówi Monika Xander z Mansion Coffee. Z kim rozmawiam?”
„Moniko, to ja, twój wujek”. Z drugiego końca odezwał się łagodny i uprzejmy głos mężczyzny w średnim wieku, znajomy, a jednocześnie odległy.
To był jej wujek, Zefir Xander!
Oszołomiona, stała bez odpowiedzi, pochylona lekko od wycierania podłogi.
Dlaczego do niej dzwonił? Minęło dużo czasu, odkąd ostatni raz rozmawiali. Czy coś się stało?
Pomyślała o swojej przeszłości, o której nigdy nie lubiła rozmawiać. Trzymała wszystko w sobie, jakby ukrywała to na dnie oceanu.
Rodzice Moniki Xander zawarli małżeństwo matrylokalne, więc jej nazwisko pochodziło od strony matki. Rozwiedli się, gdy była mała, a wychowywał ją dziadek.
Miała zaledwie osiem lat, kiedy on umarł. Powierzył ją jej wujkowi, Zefirowi Xanderowi, a on traktował ją jak własną córkę. Był głównym ojcem w jej życiu.
Jednak po tym incydencie w jej piersi zawiązał się nierozwiązany węzeł.
Córka jej wujka, Yvonne Xander, oszukała ją, powodując utratę dziewictwa i zajście w ciążę. Od tamtej pory była pogardzana przez innych.
Jej wujek był wściekły i stracił panowanie nad sobą, kiedy dowiedział się, że jest w ciąży bez ślubu i nawet nie wiedziała, kto jest ojcem.
„Jak możesz być tak bezwstydna, kiedy cię dobrze wychowałem? Jesteś dla nas wstydem!” Rozwścieczony Zefir Xander wymierzył Monice Xander mocny policzek.
Monika Xander przyjęła uderzenie i upadła na ziemię. Jej jasny i delikatny policzek spuchł, a w głowie jej się zakręciło.
„…” Odpowiedziała dopiero po chwili. Usiadła, zwinęła się w kłębek i cicho szlochała.
Nie wiedziała, dlaczego była na tyle głupia, żeby zaufać Yvonne Xander i pójść za nią do baru. Jak mogła wierzyć Yvonne Xander, skoro ta zawsze z niej żartowała, odkąd były małe?
Nigdy nie spodziewała się, że Yvonne Xander będzie taka zła.
Jak mogła to wytłumaczyć? Czy jej wujek by jej uwierzył, gdyby powiedziała, że Yvonne Xander podstępem zwabiła ją do baru, zastawiła na nią pułapkę i zabrała do pokoju hotelowego?
Nie miało znaczenia, czy jej uwierzy. To ona miała zrujnowaną reputację i dziecko.
Monika Xander była niezwykle zdenerwowana, ale nie miała żadnych rozwiązań. Wbiła paznokcie głęboko w dłoń, ale nic nie czuła.
Głosy, które słyszała, były ogłuszające. Były jak sztylety wbijane w jej serce.
„Jesteś tania jak twoja matka. Jesteś dla nas hańbą, jak teraz mamy patrzeć ludziom w oczy?” Matka Yvonne Xander, Siobhan Zack, obrzuciła Monikę Xander gniewnym spojrzeniem i zadrwiła.
W tamtym momencie chciała tylko wyrzucić ją z domu.
„Czy nie jestem już przyzwyczajona do tych słów?” – zapytała sama siebie Monika Xander. Dlaczego to wciąż tak bardzo boli?
Zawsze myślała, że ma grubą skórę, aby odpierać i ignorować takie komentarze. Myślała, że będzie zadowolona, dopóki jej wujek wciąż ją kocha.
Yvonne Xander stała za drzwiami, obserwując scenę. Jej dziadek zawsze chronił Monikę Xander i dawał jej wszystko, czego chciała. Z drugiej strony jej zostawały tylko resztki.
Kiedy Monika Xander przyszła do jej domu, jej ojciec również był dla niej miły i kochający. Monika Xander odbierała uwagę ojca, która wcześniej skupiała się na niej. Yvonne Xander była z tego powodu nieszczęśliwa, więc zawsze znęcała się nad Moniką Xander.
To był pierwszy raz, kiedy jej ojciec uderzył Monikę Xander. To było satysfakcjonujące.
Zefirowi Xanderowi zawsze zależało na jego reputacji, a Monika Xander zawsze była dobrym i posłusznym dzieckiem. Jak mógł nie być załamany, kiedy coś takiego się stało? Jednak serce go bolało, kiedy widział ją zwiniętą w kłębek i płaczącą.
„Usuń to ścierwo w ciągu najbliższych dwóch dni”. Zefir Xander potrząsnął głową i westchnął przed wyjściem.
Monika Xander w szoku wpatrywała się w odchodzącego wujka, a łzy niekontrolowanie spływały po jej twarzy.
Jej wujek nazwał jej dziecko ścierwem zamiast bękartem. Czy to oznaczało, że podświadomie zawsze postrzegał ją jako ścierwo?
Powodem, dla którego był zły, było to, że go zawstydziła, a nie to, że był zdenerwowany, ponieważ została wykorzystana! Nikogo nie obchodziło, czy jest zdenerwowana, czy cierpi.
Jej świat się walił. Była taka bezradna i sparaliżowana, ale nikogo to nie obchodziło.
Jej ojciec, jej matka, a teraz jej wujek, wszyscy ją porzucili. Na świecie nie było nikogo, kto by ją lubił.
Yvonne Xander była jeszcze bardziej zirytowana, kiedy jej ojciec po prostu wyszedł, było jasne, że ma słabość do Moniki Xander. Była pewna, że jej ojciec by ją zabił, gdyby to samo przydarzyło się jej, a jednak jej ojciec tylko strofował Monikę Xander.
„Ona jest tylko ścierwem porzuconym przez rodziców i przyjętym do naszego domu!” Kierowana zazdrością Yvonne Xander chciała wkroczyć, żeby coś powiedzieć.
Wtedy zobaczyła zabójcze spojrzenie Moniki Xander.
Monika Xander chciała dźgnąć Yvonne Xander i wyrwać jej serce, żeby zobaczyć, czy jest czarne.
Była jej kuzynką! Jak mogła jej to zrobić?
To było niefortunne, że Yvonne Xander była jedyną córką jej wujka!
Oszołomiona Yvonne Xander musiała wycofać swoje słowa. Jednak na jej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech.
Monika Xander chwiejnym krokiem wyszła z domu, nie wiedząc, dokąd iść. To była długa podróż, a uśmiech Yvonne Xander był dla niej boleśnie oślepiający.
Wyprowadziła się z domu wujka, rzuciła szkołę i wynajęła miejsce na zewnątrz.
Miała tylko 18 lat, bardzo młody wiek. Myślała o aborcji, ponieważ czekała ją przyszłość, ale nie mogła się na to zdobyć.
Jej dziecko było jak ciało na jej własnym ciele. Chociaż była jeszcze maleńka, Monika Xander czuła jej obecność w sobie. To było magiczne.
Nie miała ojca, ale wciąż miała matkę!
Monika Xander nigdy nie pójdzie w ślady swojej matki, Mirandy Xander. Chciała kochać dziecko w swoim łonie tak, jak kochałby je jej dziadek.
Dla niej krew była gęstsza od wody.
Dziecko było jedynym źródłem motywacji Moniki Xander do pozostania przy życiu.
Monika Xander rozpoczęła nowe życie, wychowując dziecko i pracując.
Po pewnym czasie Mała Nomi dorosła, a Monika Xander zdała sobie sprawę, że nie żywi już urazy do wujka, ponieważ kiedyś dobrze się nią opiekował. Teraz rozumiała, że wszystko, co robił, robił w jej najlepszym interesie.
Oczy Moniki Xander wypełniły się łzami, gdy pomyślała o swojej przeszłości.
„Och, cześć, wujku. W czym mogę pomóc?” – odpowiedziała Monika Xander, uśmiechając się.
„Jak się masz?” W jego miłym głosie słychać było mieszankę niechęci i troski.
„W porządku. Jestem pracownikiem umysłowym w ogromnej firmie. Moja praca jest dość łatwa, z wysoką pensją i wspaniałymi korzyściami” – odpowiedziała Monika Xander ze śmiechem, a jej oczy pociemniały.
To była jej wymarzona praca!
„A co z małym dzieckiem? Jak się ma?” – zapytał wujek po chwili wahania.
„Masz na myśli Małą Nomi? Ma się dobrze. Jest dobrą dziewczynką i jest naprawdę mądra”.
„To dobrze, cieszę się, że to słyszę” – odpowiedział z ulgą.
Naprawdę cieszył się, że wiedzie całkiem dobre życie.
„No cóż… W przyszłym miesiącu przypada rocznica śmierci twojego dziadka. Wrócisz?” – zapytał Zefir po chwili przerwy.
















