"Dzień dobry, tu twój kierowca Stormchase. Mój samochód jest niebieski, numer rejestracyjny A2219. Stoję w alejce obok RK Bar. Możesz już wyjść."
Monique Xander słyszała tylko szumy w tle i rozmowy innych osób po drugiej stronie. Rozłączyła się, gdy upewniła się, że pasażer ją usłyszał.
Po chwili do jej samochodu wsiadła pijana kobieta z rozpuszczonymi włosami.
"Bleee." Podniosła głowę i dwukrotnie zwymiotowała po tym, jak usiadła. Monique wzięła kilka chusteczek i odwróciła się, żeby jej je podać. Zamierzała jej doradzić, że młoda dama nie powinna tyle pić.
Słowa uwięzły jej w gardle, gdy tylko zobaczyła osobę na tylnym siedzeniu, jej ręka zawisła w powietrzu, drżąc. Jej jasne i delikatne policzki zrobiły się jeszcze bledsze.
Minęło pięć lat, odkąd widziała tę znajomą twarz. To nikt inny jak jej kuzynka, Yvonne Xander.
Yvonne w szoku wpatrywała się w ładną twarz przed sobą. Nawet trochę wytrzeźwiała.
Stłumione promienie latarni ulicznych przeświecały przez szyby samochodu i padały na jasną i delikatną twarz Monique, czyniąc jej rysy widocznie łagodnymi i spokojnymi. Jej gęste, ciemne, krótkie włosy elegancko spoczywały na jasnych policzkach. Jej cienkie i łukowate brwi były pełne zdumienia, gdy wpatrywała się w nią swoimi czystymi, błyszczącymi oczami.
Dopiero tego ranka Zephyrus Xander z ekscytacją powiedział Yvonne, że Monique jest pracownikiem umysłowym w ogromnej firmie z doskonałą pensją i benefitami, mimo że rzuciła H University.
Nawet wygłosił Yvonne wykład, że jest wiele do nauczenia się od jej kuzynki. "Chociaż nie jesteś z H University, nadal jesteś absolwentką porządnego uniwersytetu. Przestań się obijać cały dzień, powinnaś znaleźć pracę."
Zawsze lubił ją porównywać z jej kuzynką. Zawsze trzymał stronę Monique, chociaż została porzucona przez rodziców i mieszkała z nimi za darmo.
Yvonne była niesamowicie zirytowana. "Czy ja naprawdę jestem twoją córką? Dlaczego zawsze trzymasz jej stronę? Faworyzowałeś ją od pięciu lat, a nawet teraz, po tym, jak odeszła."
Zephyrus nadal faworyzował Monique ponad nią, chociaż odeszła z domu w ciąży.
Wściekła Yvonne poszła do baru, żeby się rozerwać.
"Więc to jest ta wymyślna praca w ogromnej firmie, o której mówiłeś?" Yvonne była trochę oszołomiona, zanim zaczęła histerycznie się śmiać. Śmiała się tak bardzo, że zaczął ją boleć brzuch.
Przypomniała sobie, że wynajęła kierowcę Stormchase, więc natychmiast zrozumiała sytuację, gdy Monique przyjechała ją odebrać. Jej usta wykrzywiły się, tworząc złowrogi uśmiech.
"Co za okropna kłamczucha. Czy to jakiś żart?"
W zimnych oczach Monique błysnął cień bólu, ale nic nie powiedziała. Uprzejmie podała chusteczki Yvonne, która wciąż się śmiała.
Nie mogła po prostu wyrzucić Yvonne, ponieważ była jej pasażerką i mogła złożyć na nią skargę. Odwróciła się z powrotem do przodu w milczeniu i uruchomiła samochód.
Jako siostra kuzynka Yvonne, Monique była bardziej niż zaznajomiona z jej dokuczaniem i sztuczkami.
Bez względu na wszystko, Yvonne była jedyną córką jej wujka. Był dla niej niezwykle miły i szczerze doceniała go za to, że dał jej dom. Dlatego zdecydowała się nie odzywać i zachowywała wszystko dla siebie.
Jednak nigdy nie spodziewałaby się, że ją odurzy i poprosi innych, żeby zniszczyli jej reputację. Jak mogła zrobić coś tak złego?
Wbiła paznokcie głęboko w dłoń, gdy pomyślała o bólu i cierpieniu, jakie znosiła z małą Nomi. Dusiła się wewnętrznie.
Yvonne, która skończyła się śmiać, zauważyła małą dziewczynkę siedzącą na przednim siedzeniu.
Mała dziewczynka miała różowe policzki i długie, zakrzywione brwi pod falującą grzywką. Wyglądała naprawdę uroczo.
Polubiłaby dziewczynkę, gdyby nie była córką Monique. Szkoda, że była córką tej suki!
"Czy to jest ten szumowina? Zabierasz ją ze sobą, kiedy prowadzisz swoją taksówkę?" Jej ton był pełen złowrogości i pogardy.
"..." Monique udawała, że nic nie słyszy, przekonując się, że Yvonne puszcza bąki i kontynuowała kręcenie kierownicą.
Fale bólu rozchodziły się w jej wnętrzu.
Zauważywszy, że Monique nie odpowiada, Yvonne wściekła się jeszcze bardziej, ponieważ próbowała ją sprowokować. "Dlaczego nie rozważysz zostania prostytutką? I tak jesteś splamiona! Twoje życie będzie o wiele łatwiejsze w ten sposób!"
Była tylko szumowiną, szumowiną, która została porzucona przez rodziców, a mimo to cieszyła się miłością dziadka i troską ojca. Jak mogła? Jak mogła jej to odebrać?
Nienawidziła Monique, nienawidziła jej tak bardzo, że czuła obrzydzenie, gdy tylko widziała jej twarz.
"To wszystko twoja wina." Monique wycedziła słowa przez zaciśnięte zęby. Nie mogła uwierzyć, że te bolesne słowa wychodzą z ust jej kuzynki.
Jednak te bolesne słowa były niczym w porównaniu ze wszystkimi tymi złymi rzeczami, które zrobiła.
Jej serce biło z bólu, a łzy napływały jej do oczu, gdy wspomnienia tamtej nocy zaczęły powracać.
Mała Nomi jeszcze spała. Monique nie zamierzała kłócić się z Yvonne, ponieważ nie chciała budzić Nomi z powodu tych okropnych słów.
Nie chciała, żeby mała Nomi o tym wiedziała.
Mała Nomi już wtedy nie spała. Nigdy nie widziała, żeby jej łagodna matka wściekała się na kogoś innego.
Poza tym nigdy nie słyszała, żeby jej matka wspominała o jakichkolwiek przyjaciołach. "Kim więc jest ta pijana kobieta?"
"Dlaczego oni się kłócą? Czy tatuś jest żonaty?"
Ta kobieta mówiła trucizny. Nienawidziła tego.
Jednocześnie była ciekawa, kim jest jej ojciec i dlaczego ich porzucił.
Zamknęła oczy i udawała, że śpi.
"Moja wina? Sama się o to prosiłaś! Zapomniałaś, jak zawsze na mnie donosiłaś?"
Yvonne miała wczesny związek w liceum. Pewnego razu poszła za swoim chłopakiem do baru, a Monique powiedziała o wszystkim Zephyrusowi. Następnie złapał ją na gorącym uczynku i spoliczkował ją jako karę.
Monique wiele razy tłumaczyła, że chciała tylko pójść do baru, żeby poszukać Yvonne, ponieważ martwiła się o nią, ponieważ jej chłopak wyglądał jak bandyta. Zephyrus dowiedział się wtedy z nieznanego źródła i pospieszył do baru. Yvonne od tamtej pory obwiniała o to Monique.
"Mam coś do powiedzenia," powiedziała złośliwie Yvonne. "Oprócz bycia dziwką, okłamałaś również o swojej pracy. Zamiast pracownika umysłowego z dobrą pensją, jesteś tylko kierowcą taksówki z nieślubnym dzieckiem. Bez względu na to, jak dobrze mój tata cię traktuje, nadal nie jest twoim ojcem, jesteś tylko szumowiną, której nikt nie chce. Nic dla niego nie znaczysz."
Monique zacisnęła zęby, powstrzymując łzy. Chciała ją wyrzucić z samochodu. Właśnie wtedy, gdy w jej umyśle pojawiła się upokarzająca scena, z impetem wcisnęła hamulec.
Yvonne, już osłabiona pijaństwem, prawie uderzyła głową o okno.
"Próbujesz mnie zabić?" ryknęła Yvonne.
Monique wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić. Straciła kontrolę i stała się impulsywna. Musiała pamiętać, że mała Nomi wciąż śpi w samochodzie.
"Czy możesz nie mówić o mnie swojemu ojcu?" Monique złagodziła ton, ponieważ nie chciała, żeby jej wujek się o nią martwił. W końcu zapewniał jej opiekę i dom przez 10 lat.
Już widziała w nim swojego ojca. Jego zawiedzione spojrzenie sprzed lat wryło się w nią jak trwały znak i nie chciała przeżywać tego wszystkiego od nowa.
"Dlaczego miałabym to dla ciebie zrobić?" Yvonne była zadowolona, ponieważ miała przewagę.
"Ponieważ mnie odurzyłaś!"
















