Mężczyzna stojący za Sabriną był nikim innym jak Sebastian.
Spojrzał na nią z ledwie zauważalnym uśmiechem. Jego niski, ciepły głos był zmysłowy i urzekający. – Mama musi odpocząć, żeby wyzdrowieć. Czy jest coś, z czym nie mogłabyś przyjść do mnie? Dlaczego musisz niepokoić mamę?
Sabrina osłupiała, zamurowało ją.
Mężczyzna objął ją ramieniem i wyprowadził, zanim zdążyła zaprotestować.
– Synu, porozmawiajcie porządnie o waszym małżeństwie, Sabrino. Musisz dobrze ją traktować – krzyknęła za nimi Grace.
– Nie martw się, mamo – odparł mężczyzna, zamykając drzwi do sali.
Sabrina została dosłownie wciągnięta przez Sebastiana i poszła długą drogę.
Gdy dotarli na koniec korytarza, jego ciepły wyraz twarzy zmienił się w lodowatą obojętność.
Agresywnie chwycił ją za gardło, przyciskając do ściany. Jego spojrzenie było ostre jak zimny miecz. – Więźniarko! Ciągle wystawiasz moją cierpliwość na próbę, a teraz odważyłaś się pojawić przed moją matką – jesteś zbyt zuchwała! Jeśli stanie się coś mojej matce, sprawię, że doświadczysz rzeczy gorszych niż śmierć!
Twarz Sabriny poczerwieniała od ucisku. Walcząc o oddech, wydukała: – Ja… nie… wiedziałam, że ciocia… Grace jest twoją… matką.
Wreszcie zrozumiała, dlaczego Sebastian żywił do niej odrazę, a mimo to nalegał na ślub. W więzieniu Grace wspomniała, że chciałaby ją mieć za synową po wyjściu na wolność.
Sabrina myślała wtedy, że ciocia żartuje.
Okazało się, że mówiła śmiertelnie poważnie.
Mężczyzna mocniej ścisnął jej gardło. – Myślisz, że ci uwierzę? Grałaś na zwłokę, żeby podnieść cenę, prawda? Zawsze chciałaś poślubić mężczyznę z rodziny Fordów i zostać damą z wyższych sfer?
Nie chciała się bronić, zamknęła oczy.
Niech ją udusi. W ten sposób będzie mogła na zawsze pozostać z dzieckiem w swoim brzuchu, a nawet zjednoczyć się ze swoją matką. Jak cudownie.
Łzy spłynęły jej po policzkach.
Jednak mężczyzna poluzował uścisk. Odzyskał spokój.
Ton jego głosu pozostał jednak mroźny i władczy. – Moja matka ma tylko dwa miesiące życia. Muszę spełnić jej życzenie i poślubić cię, ale nie dotknę cię! Po dwóch miesiącach rozwiedziemy się. Wtedy dostaniesz sporą sumę pieniędzy. Ostrzegam cię, nie próbuj żadnych brudnych sztuczek, w przeciwnym razie uczynię twoje życie piekłem!
„Ciocia Grace ma tylko dwa miesiące życia?”
Sabrina poczuła tępy ból w sercu.
Zrobiła kilka głębokich wdechów. Po chwili spokojnie zapytała: – Chcesz ze mną zawrzeć fikcyjny związek małżeński?
– A co innego? Chcesz zostać moją prawdziwą żoną? – Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu z odrazą.
Sabrina natychmiast przypomniała sobie dzień w pokoju, gdy zobaczył jej ciało pokryte śladami pocałunków zmarłego mężczyzny.
Oczywiście, pogardzał nią za jej „nieczystość”.
Sabrina ugryzła wargę i powiedziała: – Zgadzam się, ale mam prośbę.
– Mów!
– Załatw mi konto w dużym mieście – w dowolnym.
Gdyby w przyszłości miała wrócić z dzieckiem do rodzinnego miasta, ludzie patrzyliby na dziecko bez ojca z pogardą.
Nie chciała, żeby jej dziecko doświadczało dyskryminacji.
Chciała zabrać dziecko daleko stąd.
Sebastian spojrzał na nią sceptycznie. – Tylko to?
Z silnym przekonaniem powtórzyła: – Chcę 30 000 dolarów gotówką, jako moje kieszonkowe.
30 000 dolarów wystarczyło na badania prenatalne w szpitalu, wydatki związane z ciążą i podróż do rodzinnego miasta, aby oddać cześć zmarłej matce.
Sebastian prychnął.
Jasne, ta kobieta była chciwa do szpiku kości.
Już powiedział jej o odprawie po rozwodzie, a ona nadal prosi o 30 000 dolarów z góry.
Gdyby dziś spełnił jej życzenie, jutro poprosiłaby o 50 000 dolarów?
Gdyby któregoś dnia nie spełnił jej życzenia, mogłaby zniknąć i szantażować go, żeby podwyższył cenę, prawda?
To byłoby jak napełnianie bezdennej studni. Jaka obrzydliwość!
Ile osób Sebastian wyeliminował w ciągu ostatnich kilku lat, tylko dlatego, że stanęli mu na drodze? Nie przeszkadzało mu wyeliminować kolejnej osoby, takiej jak Sabrina.
Jednak jego matka nie mogła dłużej czekać.
Sebastian wyjął telefon i zadzwonił. Pięć minut później jego asystent – Kingston Yates – podszedł z kopertą w ręku.
Sebastian wyjął 5000 dolarów z koperty, podał Sabrinie i powiedział z pogardą: – Mogę dać ci 30 000 dolarów, ale w ratach. Jeśli będziesz się dobrze zachowywać przy mojej matce, będę wypłacać kolejne raty.
5000 dolarów?
Potrzebowała badań prenatalnych, musiała wynająć nowe mieszkanie, znaleźć pracę. Jak 5000 dolarów miało jej wystarczyć?
– 10… 10 000! Nie mniej!
– 2000! – głos mężczyzny był tak zimny, że mroził krew w żyłach.
– 5000, chcę tylko 5000 – Sabrina szybko zaczęła targować się.
– 1000!
Sabrina z całej siły ugryzła wargę, żeby powstrzymać łzy. Zrozumiała, że jeśli będzie dalej targować się, mężczyzna jeszcze obniży kwotę.
Przynajmniej 1000 dolarów wystarczyło na badania prenatalne.
– 1000 – Sabrina odchrząknęła i wyciągnęła rękę po pieniądze.
Jednak pieniądze zostały rzucone na podłogę przez Sebastiana.
Mężczyzna powiedział z pogardą: – Dopóki będziesz grać swoją rolę, sporządzę umowę na dwumiesięczne małżeństwo i wyślę ci ją. Po jej spełnieniu twoja odprawę zostanie wypłacona w całości. A co do kieszonkowego, dostaniesz je tylko wtedy, gdy będziesz się dobrze zachowywać.
Sabrina skupiła się na podnoszeniu pieniędzy z podłogi, więc nie słyszała, co powiedział Sebastian.
1000 dolarów było dla niej ważne, mogła odłożyć na bok swoją godność. Przynajmniej było to lepsze niż przyjmowanie jałmużny od rodziny Lynn.
– Co powiedziałeś? – Sabrina odwróciła się i zapytała Sebastiana, po tym jak podniosła wszystkie pieniądze.
Jaka suka!
Sebastian rzucił jej ukradkowe spojrzenie. – Chodź ze mną! Pamiętaj, żeby dobrze grać swoją rolę! Jeśli powiesz coś niewłaściwego…
– Nie powiem nic niewłaściwego – powiedziała cicho Sabrina.
Nie chciała współpracować z Sebastianem, ale szczerze współczuła Grace.
W więzieniu były jak matka i córka.
Teraz życie Grace miało się wkrótce skończyć. Zrobiłaby swoje, nawet gdyby Sebastian nie zawarł z nią umowy.
Weszli razem do pokoju, a Sabrina miała szeroki uśmiech na twarzy. – Ciociu Grace, Sebastian i ja właśnie omawialiśmy wydanie zaświadczenia o zawarciu związku małżeńskiego, nie będziesz na mnie zła, że cię nie towarzyszyłam, prawda?
– Głupia dziewczynko, miałam nadzieję, że weźmiecie ślub wkrótce, wtedy moje serce będzie spokojne. – Grace wzięła Sabrinę za rękę i przytuliła ją do siebie, a następnie szepnęła: – Sabrino, czy jesteś zadowolona z mojego syna?
Sabrina uśmiechnęła się nieśmiało i powiedziała: – Bardzo.
– Idźcie teraz i załatwcie zaświadczenie, dobrze? Chcę wkrótce usłyszeć, jak nazywasz mnie mamą.
Sabrina delikatnie objęła rękę Grace. – Jak chcesz, ciociu Grace.
Tego popołudnia Sabrina i Sebastian udali się do urzędu stanu cywilnego.
Zrobili sobie zdjęcie razem, odcisnęli odciski palców i złożyli przysięgę. Jednak nawet gdy zaświadczenie o zawarciu związku małżeńskiego zostało opieczętowane i wypełnione, Sabrina nadal nie mogła uwierzyć, że to prawda.
Wyszła za mąż.
















