logo

FicSpire

Ukaranie przez jego miłość

Ukaranie przez jego miłość

Autor: Katarzyna Woźniak

Chapter 7
Autor: Katarzyna Woźniak
7 wrz 2025
Selene od razu wyczuła, że Sebastian żywi do niej ogromną niechęć. Poczuła, jakby dziesięć tysięcy igieł przebijało jej serce, wywołując ból, wstyd i irytację. Jednak bała się Sebastiana. Miała jeszcze coś dodać swoim sztucznie słodkim głosem, ale rozmowa nagle się urwała. Serce Selene zapadło się. – Co się stało, Selene? – spytała szybko Jade. – Mamo… Mistrz Sebastian… Nie zgodził się przyjść i omówić naszego ślubu – on… nie dowie się o tym, prawda? Selene rozpłakała się ze strachu. – Nie dowie się, że podszywam się pod Sabrinę, prawda? Mamo, co mamy zrobić? Sebastian ma na rękach krew niezliczonych ludzi, boję się… Jade i Lincoln również byli przerażeni. Cała rodzina spędziła popołudnie w strachu, aż nadeszła pokojówka z meldunkiem: – Panie, Pani, Sabrina jest. Mówi, że przyszła po swoje i zdjęcia matki. – Powiedz jej, żeby się wynosiła! – Selene natychmiast wyładowała swoją złość na Sabrinie. W tej chwili Selene myślała tylko o swoim przerażeniu. Zapomniała, że wczoraj poprosiła Sabrinę, by przyszła po stare zdjęcia matki. Początkowo Selene zamierzała publicznie okazać Sebastianowi swoją miłość przed Sabriną, żeby ją zdenerwować! Nie spodziewała się jednak, że Sebastian tak stanowczo odrzuci jej zaproszenie. Pokojówka oniemiała. – Poczekaj! Sama z nią porozmawiam! – Selene wstała i wyszła. Całe popołudnie płaczu sprawiło, że oczy Selene były opuchnięte, a włosy strasznie zmierzwione. Zapomniała spojrzeć w lustro i wybiegła na zewnątrz. – Suk*! Jesteś suk*, która uprawia takie interesy. Za każdym razem, gdy tu przychodzisz, psujesz mi dom i nie jesteś tu mile widziana! Wypad stąd! – warknęła Selene. Sabrina prychnęła. – Selene, ty poprosiłaś mnie, żebym przyszła po zdjęcia mojej matki. – Idź! Idź! Idź do diabła! Wypad stąd! – wrzeszczała Selene bez sensu. Sabrina tak się rozzłościła, że się zaśmiała. Przestudiowała Selene. Nagle zdała sobie sprawę, że Selene urządza awanturę bez prawdziwego powodu. Sabrina przyjęła niewinną minę i obojętnie zapytała: – Selene, widzę, że masz opuchnięte oczy, a włosy jak ptasie gniazdo. Czyżbyś zaszła w ciążę z przypadkowym facetem i cię rzucił? Selene była tak wściekła, że groziła gestami i chciała rzucić się na Sabrinę. – Zabije cię… Sabrina nawet nie mrugnęła, tylko spokojnie powiedziała: – Odważysz się mnie zabić przed własnym domem? Czyżbyś chciała też gnić w więzieniu? Selene krzyknęła: – Ty… Ty! Idź do diabła! Idź! Natychmiast! Idź… Sabrina prychnęła, odwróciła się i odeszła. Nie miała czasu na kłótnię z Selene. Była głodna i musiała coś zjeść. Od czasu, gdy zaszła w ciążę, łatwo się głodziła. Chciała czegoś pożywnego, ale nie miała pieniędzy. Nie miała innego wyjścia, jak wrócić do miejsca, w którym mieszkała, i kupić kilka kanapek z grzybami ze straganu. Kiedy jadła kanapki, nagle stanął przed nią mężczyzna. Był to asystent Sebastiana, Kingston. Na sekundę zamarła, ale kontynuowała jedzenie kanapek. Minęła Kingstona bez słowa i wróciła do swojego mieszkania. Relacje między nią a Sebastianem opierały się tylko na umowie. Poza koniecznością udawania przed Grace, nie łączyło ich nic innego. Sabrina nigdy nie inicjowała kontaktów dla własnej korzyści. – Pani Scott – zawołał Kingston za nią. Nie spodziewał się, że Sabrina go nie powita. Sabrina odwróciła się. – Zawołał pan? – Wsiądź do samochodu – krótko powiedział Kingston. Sabrina była zaskoczona. – Pani Grace zadzwoni dziś do domu. Jeśli dowie się, że pani i pan Sebastian nie mieszkacie razem… – Rozumiem. – Skoro zaczęły udawać, musiały grać do końca. Sabrina wsiadła do samochodu. Nie pojechali do rezydencji Fordów, ale do ekskluzywnej dzielnicy w centrum miasta. Kingston zawiózł Sabrinę na parter budynku i odszedł po przekazaniu jej starszej pani domu, czterdziestoletniej gospodyni. – Musi pani być nową młodą panią, prawda? – uśmiechnęła się kobieta, patrząc na Sabrinę. Sabrina poczuła się nieswojo. – …A pani jest…? Kobieta przedstawiła się: – Jestem ciocia Quinton, gosposia, która służy pani Grace od ponad dziesięciu lat. Pani Grace specjalnie zadzwoniła, by mnie poinformować i poprosiła, abym dobrze się panią opiekowała. Chodźmy, proszę. Był to luksusowy apartament typu duplex, na pewno niedostępny dla zwykłych rodzin, a poziom luksusu wnętrza nie wymagał dalszego opisu. Sabrina zapytała ciocię Quinton: – To miejsce to… – To była dawna rezydencja pana Sebastiana – powiedziała ciocia Quinton. Sabrina zrozumiała. To Kingston ją odebrał, więc prawdopodobnie Sebastian tu nie przyjdzie. To było idealne. Nie musiała się już martwić o brak miejsca do zamieszkania. Zamierzała jutro przynieść swój skromny bagaż z wynajmowanego pokoju. Telefon stacjonarny w salonie zadzwonił, gdy tylko usiadła na kanapie. Ciocia Quinton odebrała, uśmiechnęła się i powiedziała: – To pani Grace. Tak, jest tu, jest tu. Młoda pani właśnie usiadła na kanapie. Ciocia Quinton podała Sabrinie słuchawkę. – Dzwoni pani Grace. Sabrina odebrała i powiedziała: – Ach… Mamo, wszystko w porządku? Grace łagodnie zapytała: – Sabbie, powiedz mi, czy dobrze się tu czujesz? Sabrina odpowiedziała: – Bardzo dobrze, nigdy nie mieszkałam w tak pięknym domu. – Gdzie jest ten brzdąc? Czy jest z tobą? – zapytała ponownie Grace. Sabrina doskonale wiedziała, że skoro ona tu jest, Sebastian na pewno nie przyjdzie. Powiedziała jednak: – Sebastian wkrótce wróci. Czekam na niego, żeby razem zjeść kolację. – Dobrze, dobrze, to nie będę wam przeszkadzać. Rozłączam się. – Pa, mamo. Wieczorem Sabrina zjadła wystawny obiad, a ciocia Quinton nawet osobiście jej przygotowała kąpiel. – Młoda pani, to są olejki eteryczne, mleczko do kąpieli i płatki róż. Stosowanie ich do kąpieli sprawi, że skóra będzie ładniejsza. – Przygotowałam dla pani szlafrok i położyłam go przed łazienką. Może pani go wziąć, kiedy wyjdzie. Teraz przygotuję pani łóżko. Ciocia Quinton była troskliwą gospodynią. Sabrina była nieco przytłoczona hojnym traktowaniem. Sabrina poczuła się przyciągnięta do przestronnej łazienki, dużej wielofunkcyjnej wanny, pachnących olejków eterycznych i płatków róż. Mieszkała tylko w wynajmowanych pokojach, więc musiała korzystać z pryszniców publicznych, kiedy potrzebowała się umyć. Od czasu wyjścia z więzienia nie wzięła porządnej, relaksującej kąpieli. Nie zmarnuje dziś tej wspaniałej okazji. Po pewnym czasie moczenia Sabrina poczuła, że ​​całe jej ciało jest zrelaksowane i zaczęła czuć senność. W sennym stanie wyczołgała się z wanny, jej ciało było jeszcze mokre, a ona otworzyła drzwi, aby sięgnąć po szlafrok. Jednak zderzyła się z wysokim i dobrze zbudowanym ciałem. – Ach…! – Sabrina krzyknęła z przerażenia.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 7 – Ukaranie przez jego miłość | Czytaj powieści online na FicSpire