„Co masz na myśli, nie?!” – warknęłam.
„Czy jąkałem się?” – wbił we mnie wzrok. Gdybym nie była tak wściekła, uspokoiłabym się i przeprosiłabym za swoją pyskówkę, ale trzeźwe myślenie już dawno poszło w las.
Nawet nie pomyślał o tym, nie próbował rozważyć. Po prostu powiedział „nie”.
Spojrzałam mu prosto w oczy. „Nie możesz mnie tu trzymać zamkniętą!”
Przechylił głowę na bok, jakby mówiąc: „zo
















