Myślę, że jestem pijana, ale nie jestem pewna. Nigdy wcześniej nie byłam pijana, nagle rozumiem znaczenie słowa „podchmielona”. Czuję się pewnie, jakby cały świat leżał u moich stóp.
Wypiłam jakieś siedem drinków różnych marek alkoholu, może osiem albo dziesięć, nie pamiętam, przestałam liczyć przy trzecim.
„O mój Boże, jesteś taka zabawna, Dee!” – powiedziała Chloe, śmiejąc się do łez z czegoś, co powiedziałam.
„Może jeszcze jedna rundka?” – spytała dziewczyna, chyba Abby.
„Jasne, ta jest na mnie… o, czekaj, to impreza, wszystko za darmo!” – powiedziałam poważnym tonem, a cały stół wybuchnął gromkim śmiechem.
„Myślę, że wystarczy, Dee” – powiedział Michael, facet na którego kolanach siedziałam, przytrzymując mnie ramieniem, gdy próbowałam wstać.
„Naprawdę?” – spytałam, opierając się o jego klatkę piersiową.
„Tak, potrzebuję trochę świeżego powietrza, chcesz iść ze mną?” – szepnął mi do ucha.
„Hmm” – zgodziłam się, wstając i prostując sukienkę.
Złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz. Główna sala klubu była zatłoczona, gdy przechodziliśmy obok. Ludzie tańczyli na parkiecie.
„Myślę, że potrzebuję wody” – powiedziałam, nagle odczuwając prawdziwe pragnienie.
„Jasne. Chodź ze mną.”
Przeprowadził mnie przez tłum tańczących ludzi i nie, to nie było przyjemne. Byłam prawie pewna, że ktoś obmacywał mnie po pośladkach.
Gdy dotarliśmy do baru, Michael przyniósł mi szklankę wody.
Wypiłam ją w kilka sekund.
„Wygląda na to, że naprawdę byłaś spragniona?” – spytał, patrząc na mnie dziwnie.
„Tak” – spojrzałam na niego. Jest taki przystojny, jego blond włosy prawie zasłaniają błyszczące zielone oczy.
Jak to możliwe, że nie zauważyłam, że stoi tak blisko?
„Wyglądasz dziś naprawdę pięknie, Dee” – szepnął, a ja poczułam, jak fala gorąca napływa mi do twarzy.
„Skąd znasz moje imię?” – wydukałam.
Na chwilę wydał się zaskoczony.
„Chodzimy razem do szkoły i myślę, że jesteś fajna” – powiedział powoli.
„Dziękuję” – powiedziałam, odwracając wzrok.
„Muszę iść do toalety” – takie są skutki wypicia dużej ilości płynów.
„Dobrze, poczekam na ciebie tutaj.”
Odwróciłam się i poszłam do toalety, którą łatwo było znaleźć. Załatwiłam swoje sprawy i wyszłam.
Wracając do klubu, zobaczyłam Chloe i Lydię idące w moją stronę. Pewnie też szły do toalety.
„Hej Dee, zniknęłyście z tym przystojniakiem na chwilę, musiałyśmy sprawdzić, czy wszystko w porządku” – powiedziała Lydia, nie wydawała się być aż tak pijana.
„Nazywa się Michael i wiesz o tym” – powiedziałam, gdy szłyśmy w kierunku parkietu.
„Nie mógł oderwać od ciebie wzroku” – dodała Chloe.
„Obie sobie coś wmawiacie.”
„Tak, mów co chcesz, ale pójdziemy tańczyć?” – spytała Lydia, bardziej to brzmiało jak stwierdzenie, bo już zaczęła ciągnąć mnie i Chloe w środek parkietu.
„Jasne!” – krzyknęła Chloe.
Nigdy wcześniej nie tańczyłam publicznie, ale nikt mnie tu nie znał, więc dlaczego nie?
Chloe uniosła ręce w górę, wijąc biodrami.
Lydia zrobiła podobnie, obie stały po mojej stronie, jakby w geście ochrony, ja byłam w środku.
Postanowiłam pójść za ich przykładem. Nie znałam tej piosenki, nawet nie jestem pewna, czy była po angielsku, ale miała dobry rytm i po chwili poruszałam się w rytm muzyki.
Prawa ręka w górze, lewa na biodrze, wijące się biodra…
Pierwsza piosenka się skończyła i zagrała kolejna, a w połowie trzeciej liczba osób na parkiecie zmalała. Zostały tylko Chloe, Lydia i ja oraz kilka par tu i će.
Czułam na sobie czyjeś spojrzenia, czułam się dziwnie, jak dotyk, i z jakiegoś powodu postanowiłam rozejrzeć się.
Mój wzrok zatrzymał się na wysokim mężczyźnie, poczekaj, wydawał się męski, nie jestem pewna, ile może mieć lat. Miał naprawdę piękną twarz, silną szczękę i wysokie kości policzkowe, usta zacisnięte w ponurej linii, więc trudno powiedzieć, prosty nos i włosy zaczesane do tyłu.
Twarz miał bez wyrazu, dokładnie to, co nazwałabym „poker face”, czego nigdy nie byłabym w stanie zrobić, nawet gdyby moje życie od tego zależało.
Ale nie sądzę, żeby kiedykolwiek wyglądał bardziej atrakcyjnie. Nie że go znam czy coś.
Co mnie zaniepokoiło, to jego oczy, były tak niebieskie, że wyglądały na sztuczne. Wydawały się trochę smutne, jakby zły na coś. Jego spojrzenie było tak intensywne, że chciałam jednocześnie odwracać wzrok i patrzeć dalej.
Tylko jego oczy zdawały się wyrażać jakiekolwiek emocje. Płonęły i były jednocześnie takie zimne.
Wpatrywały się w moje, jakby mnie znał.
Wszystko w nim krzyczało „Niebezpieczeństwo” wielkimi literami. A ja nie potrzebowałam teraz żadnych problemów, nigdy.
„Odrzuć wzrok, Dee, zrób to teraz” – szepnęłam do siebie, nadal poruszając się w rytm muzyki. Odrzuciłam wzrok.
Przesunęłam wzrok na bok, w stronę wejścia do klubu.
I zatrzymałam się na dziewczynie w moim wieku.
Wydawała się też zła, wpatrywała się we mnie z nienawiścią, szczerze mówiąc, gdyby spojrzenia mogły zabijać, leżałabym sześć stóp pod ziemią. Jakbym była jej śmiertelnym wrogiem. Nawet jej nie znałam. Ale nie obchodziło mnie to.
Coś w jej wybielonych blond włosach wydawało mi się znajome, po prostu nie mogłam sobie przypomnieć.
I wtedy uderzyło mnie to jak ton cegieł. Ta blondynka, znałam ją, minęły jakieś dwa lata odkąd ją widziałam. Jeden z powodów, dla których odeszłam z rodziny. Moja kuzynka, Katarzyna.
Szybko odwróciłam wzrok. „Kurwa” – przeklęłam pod nosem.
Musiałam stąd wyjść, teraz. Zanim mnie rozpozna.
Ze wszystkich klubów w Nowym Jorku musiała przyjść do tego i dzisiaj.
Poszukałam Lydii i Chloe, ale wydawały się być w parze z jakimiś facetami. Kiedy to się stało? Prawie krzyknęłam. Może wtedy, gdy wpatrywałam się w faceta w czerni jak zboczeniec. Cholera!
Szybko szukając drogi ucieczki, postanowiłam pójść do zatłoczonego baru, może uda mi się wtopić w tłum.
Musiałam źle to zrobić lub mój plan był do kitu, bo gdy tylko dotarłam do baru, ktoś złapał mnie za ramię i gwałtownie odwrócił.
Prawie straciłam równowagę w wysokich butach na obcasie, prawie.
„Lepiej trzymaj się z daleka od mojego faceta, dziwko” – znam ten głos.
Patrząc w górę z zabójczym spojrzeniem, Katarzyna stanęła przede mną, wściekła, gdyby to była kreskówka, z jej uszu wydobywałby się dym.
„I nie dotykaj mnie, albo walnę cię w twarz, jasne?” – powiedziałam jej w twarz.
Jej oczy się powiększyły.
„Lola?” – wydawała się zaskoczona.
„Tak, Kat?” – powiedziałam sucho.
„Co ty, do cholery, robisz tutaj, ubrana jak dziwka?”
Jaka suka! Moja sukienka zakrywała więcej ciała niż jej.
„Jak to wygląda, oglądam telewizję?” – powiedziałam sarkastycznie.
„Nie mów do mnie w ten sposób, czy twoja matka wie, że się puszczasz zamiast chodzić do szkoły? Nie zdziwiłabym się, obie jesteście szmatami” – nawet nie czekałam, aż skończy zdanie. Uderzyłam ją otwartą dłonią w twarz, a jej głowa odchyliła się do tyłu.
Cholera, ręka mnie paliła, ale warto było.
Potknęła się na chwilę i prawie upadła na tyłek, ale złapała się krzesła, uspokajając się.
Natychmiast wstała i wiedziałam, że za chwilę rzuci się na mnie. Chciałam się schować lub usunąć z drogi, ale wiedziałam, że nigdy nie zdążę.
Zamknęłam więc oczy, czekając, aż piekło wybuchnie, ale ona nigdy nie dotarła.
„Dość” – ktoś ostro powiedział, głos przeszedł mi przez skórę. I po prostu wiedziałam, bez otwierania oczu, komu ten głos należy.
„Ta głupia suka mnie uderzyła!” – krzyczała Kat jak szalona.
Otwierając oczy, zdałam sobie sprawę, dlaczego Katarzyna mnie nie dotknęła, ktoś ją trzymał. Niesamowicie przystojny mężczyzna stał kilka stóp ode mnie. Dzięki Bogu, chciałam, żeby tak zostało.
„Jak śmiesz robić tu awanturę?” – spytał śmiertelnie spokojnym głosem.
Dobrze, że nie kierował pytania do mnie.
„Ona zaczęła!” – prawie krzyknęła.
„O Jezu, nie trzeba krzyczeć, nikt tu nie jest głuchy, wiesz?” – powiedziałam cicho, ale najwyraźniej wszyscy mnie usłyszeli, bo teraz byłam w centrum uwagi.
Po prostu musiałam otworzyć swoje wielkie usta.
„Wyprowadź ją stąd” – powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku, a facet trzymający Kat zrobił dokładnie to, nie zadając żadnych pytań.
Kimkolwiek ten mężczyzna był, miał wokół siebie aurę „nie zadzieraj ze mną”. A ja właśnie miałam znaleźć swój pierwiastek kwadratowy.
„Dziękuję” – powiedziałam, przechodząc obok niego, żeby stąd wyjść.
Złapał mnie za ramię. „Nie tak szybko.” Prawie zemdlałam.
Byłam prawie pewna, że poczułam dreszcz w miejscu, gdzie jego skóra dotykała mojej. Jego uścisk był mocny, ale zaskakująco delikatny.
„Idziesz ze mną” – powiedział i zaczął wychodzić z klubu.
„C-c-co? J-ja n-nic nie zrobiłam” – jąkałam się.
Dobrze, Dee, właśnie pośrednio powiedziałaś mu, jak bardzo się boisz.
Dobrze, głębokie oddechy, pomyśl o czymś, jest prawie przy drzwiach.
„Poczekaj!” – powiedziałam, zatrzymując się.
Odwrócił się i uniósł brew w znak zapytania. Boże, kto tak robi?
„J-ja n-nie mogę odejść bez moich przyjaciół” – wydukałam, wcale nie było to kłamstwo.
„Wyślę po nich kogoś” – odwrócił się i tym razem się nie zatrzymał. Gdy wyszliśmy, poszedł w stronę czarnego samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera. Nie miałam zamiaru iść z nim gdziekolwiek. Ale nie zostałam o to poproszona. Jedną sekundę stałam, a w następnej byłam w samochodzie.
„Zapnij pasy” – powiedział tylko, zanim zamknął drzwi.
Co do diabła?
Chwilę później siedział za kierownicą i samochód ruszył.
Czułam się nieswojo, będąc tak blisko niego.
Sama z nim.
Mężczyzną.
„Kim jesteś? Gdzie mnie zawieziesz? Czy to dlatego, że uderzyłam Katarzynę? Nie chciałam, po prostu mnie naprawdę wkurzyła. Przepraszam, dobrze? Teraz możesz mnie puścić?” – spytałam pospiesznie. Dobrze, panikowałam.
„Czy zawsze zadajesz tyle pytań?”
„Nie”
„Dobrze”
„A ty odpowiesz na nie?”
„Nie”
„Ale dlaczego?”
„Bo to ja będę zadawał pytania, rozumiesz?”
Nie sądzę, żeby pytał, ale i tak skinęłam głową.
„Dobrze. Jak masz na imię?”
„Dolores”. Nigdy nie używam swojego imienia, ale do diabła, nie zamierzałam mu kłamać. Bałam się do szpiku kości.
Wydawał się zadowolony z mojej odpowiedzi.
„Teraz wytłumacz mi, dlaczego, do cholery, tańczyłaś w klubie, ubrana w to” – powiedział spokojnym głosem, który sprawił, że zadrżałam.
Dlaczego pytał?
„Nie rozumiem, co masz na myśli.”
Zaparkował samochód na tym, co wyglądało na pusty plac.
Otworzył drzwi i wyszedł. Ja zrobiłam to samo. Tylko że oparłam się o samochód, po chwili stał przede mną.
„Dlaczego nie jesteś w szkole?” Skąd wiedział o tym? Tylko kilka osób w rodzinie wiedziało o mojej edukacji.
„Uciekłam” – powiedziałam cichym głosem.
„Dlaczego?” Nie mogłam wytrzymać jego zimnego spojrzenia, więc odwróciłam wzrok.
„Nic” – powiedziałam cichym głosem.
„Nie będę pytał ponownie” – spojrzał na mnie gniewnie.
„Chciałam się dobrze bawić jak normalna osoba. Proszę, nie mów nikomu, że mnie widziałeś” – jego gniew osłabł.
„Ile razy?” Boże, stał tak blisko, czy musiał stać tak blisko?
„Co?”
„Ile razy wychodziłaś ubrana w ten sposób?” Jego wzrok przesunął się po moim ciele, zatrzymując się na pewnych miejscach, takich jak moje piersi, talia, biodra i nogi. Jego spojrzenie czuło się jak dotyk i nagle poczułam się skrępowana.
„Dlaczego ci zależy?” – prawie krzyknęłam z frustracji. Sprawiał, że czułam się naprawdę nieswojo.
Spojrzał na mnie wymownie.
„To pierwszy raz” – powiedziałam, odwracając wzrok.
„Nie kłam mi”
„Przysięgam”
Zawirowało coś. Wsunął rękę do kieszeni i wyciągnął telefon. Przez kilka sekund nim operował, a potem schował go z powrotem do kieszeni.
„Dlaczego zadajesz mi wszystkie te pytania? Nie jesteś moim ojcem, tylko dlatego, że jesteś częścią rodziny, nie znaczy, że jesteś moim szefem.” Wyglądał, jakby chciał przewrócić oczami lub mnie zastrzelić.
„Chodźmy” – powiedział, idąc na przód samochodu do drzwi kierowcy.
Nie mając naprawdę wyboru, wsiadłam też.
„Nie jestem częścią twojej rodziny” – powiedział, wyjeżdżając z placu.
Dziwne. Wydawał się wiedzieć o mnie wiele.
„A kim jesteś? Czy…” przełknęłam ślinę „…czy zamierzasz mi zrobić krzywdę?”
Patrzył na mnie przez kilka sekund, zanim odpowiedział.
„Nie”
Nawet jego głos był seksowny i dumny, jak on sam. Poczekaj, czy właśnie powiedziałam, że jego głos jest seksowny? OK, oficjalnie zwariowałam.
















