***
Wędrowałam zamyślona korytarzami, wciąż pogrążona w rozmowach z Gianną. Wyszła jakiś czas temu, wspominając coś o niani i konieczności powrotu do domu. Popołudnie spędzone z nią było bardzo pouczające. Nie mogę uwierzyć, że absolutnie nic nie wiedziałam o Niko, moim mężu. Biorąc pod uwagę jego pozycję, czułam, że powinnam o nim usłyszeć w pewnym momencie. Nie sądzę, żeby w Chicago często w
















