Poranek nadszedł szybciej, niżbym sobie tego życzyła. Z rozpaczą w oczach patrzyłam przez powybijane szyby, jak posępna czerń nocy ustępuje miejsca świtowi, a z każdą minutą wschodzące słońce rozjaśnia niebo. To była istna tortura. Nigdy w życiu nie lękałam się nowego dnia tak bardzo.
Lecz nie miałam mocy, by powstrzymać wschód słońca, tak jak nie mogłam zapobiec pojawieniu się Demetriego dwie god
















