Zwykły spokój, który zazwyczaj otaczał nieskazitelny salon w domu, który teraz uważałam za swój, ulotnił się bez śladu. Zamiast beztroski i relaksu, powietrze zgęstniało od napięcia, tak że niemal dało się je kroić nożem.
Przemierzałam salon wzdłuż i wszerz, aż byłam pewna, że od samego tarcia moich stóp o dywan mogłabym zasilić żarówkę. Słońce, wpadające przez odsłonięte draperie, wcale nie pomag
















