Czerwień. Żar. Wściekłość.
Przez ostatnie pół godziny przemierzałam wzdłuż i wszerz nie tylko swoje biuro, ale nawet przestrzeń wyznaczoną przez biurko Lucy. Siedzenie tylko mnie wierciło, a chodzenie wydawało się jedynym skutecznym sposobem na uwolnienie emocji, które we mnie kipiały.
„Kim on, do cholery, myśli, że jest, żeby rozkazywać moim pracownikom i przejmować moją firmę?” – warknęłam wście
















