Nadszedł ten moment w życiu, kiedy z przerażeniem uświadomiłam sobie, że sama jestem źródłem swojego cierpienia. Może nie bezpośrednio, ale stało się jasne, że pakuję się w sytuacje i okoliczności, które nieuchronnie prowadzą do bólu, choć mogłam tego uniknąć.
Dzisiejszy wieczór był tego doskonałym przykładem. Co ja, u licha, tutaj robiłam, wyglądając jak skończona idiotka, zamiast siedzieć w domu
















