logo

FicSpire

Żal miliardera: Pogoń za byłą żoną

Żal miliardera: Pogoń za byłą żoną

Autor: Winston.W

Rozdział 6
Autor: Winston.W
10 cze 2025
Lachlan. Ciągle czułem ból i zranienie. To, jak potrafiła mnie pokonać w mojej własnej grze, wprawiało mnie w osłupienie. W pewnym momencie byłem bliski załamania. Chyba potrzebuję terapii. "Nie widzę powodu, dla którego miałbyś ciągle szukać tej nieszczęsnej suki. Nie jest warta całego tego stresu, Lachie; nie jest tego warta. No weź." Słowa Cassandry zaczynały mnie irytować. Nie potrafiłem powiedzieć dlaczego, ale po prostu mnie irytowały. W tym momencie nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Byłem uparty, by sprowadzić ją z powrotem do domu. Gdyby odeszła sama, w ogóle by mnie to nie ruszyło, może trochę, ale odeszła z moim cholernym dzieckiem! Moim potomstwem, na Boga! W żaden sposób nie pozwolę, żeby tak to się skończyło; nigdy. "Posłuchaj, Cassie, po prostu musisz mi dać spokój, jak mówię; nie rozumiem, dlaczego ciągle mnie zamęczasz na śmierć; proszę, pozwól mi pomyśleć!" Po raz pierwszy wybuchnąłem na Cassie. Jej wyraz twarzy natychmiast się zmienił. Nie powinienem był na nią krzyczeć, chociaż sama to sprowokowała. To jest moment, w którym potrzebowałem rozwiązań, a nie jakiegoś uczucia, uśmiechnąłem się szyderczo. "Lachie, nie sprawiaj, żebym czuła, że jesteś na mnie zły... Dlaczego nie jesteś szczęśliwy? Po co ci jeszcze Amelia? Porozmawiaj ze mną, Lachie, po prostu porozmawiaj ze mną." O Boże! Jeśli tak ma dalej mnie dręczyć, to czuję, że to już czerwona flaga. O co jej chodzi? "Cassie, jestem pewien, że nie masz pojęcia, jak to jest zostać pokonanym we własnej grze, i dlatego jesteś taka wyluzowana i nie myślisz o tym." Mój telefon zadzwonił. Mój cholerny teść dzwoni. Czego on do cholery chce i dlaczego dzwoni teraz? "Halo" - powiedziałem ostro. "Hej, Lachlan, jakie wieści? Słyszałeś coś o niej?" Czy ten stary dziad myśli dupą? Twoja cholerna córka opuściła mój dom, Bóg wie gdzie, a ty oczekujesz, że będę wiedział, gdzie ona jest. Starałem się nie być niegrzeczny. "Nie bardzo rozumiem, proszę pana. Pana córka, Amelia, opuściła dom wczoraj wieczorem i od tego czasu jej nie widziałem i dlatego dzwoniłem wcześniej." Starałem się zapanować nad emocjami, co było herkulesowym zadaniem. To było naprawdę denerwujące. Starałem się jak najbardziej nie podnosić głosu przez telefon. "Okay, ale jak to możliwe, że opuściła twój dom bez uprzedzenia i nie możesz nawet zgadnąć, gdzie mogła być?" W tym momencie zaczynałem tracić panowanie nad sobą. Co on ma na myśli, mówiąc, że nie mogę zgadnąć? Czy ten stary zgred w ogóle myśli? "Proszę pana, powiedziałem to wcześniej i powtarzam to jeszcze raz. Nie mam pojęcia, gdzie jest pana córka, a co więcej, opuściła dom wczoraj wieczorem bez cholernego uprzedzenia. Czy to jest trudne do zrozumienia?" Tym razem miałem już dość. To już za wiele, żebym to zniósł. Dlaczego on jest taki niewrażliwy? Tak naprawdę nie możesz go winić; mówisz o całym człowieku i dlatego musisz być nadmiernie dociekliwy, ale to jest za dużo, zdecydowanie za dużo. "Więc chcesz..." Nie czekałem, aż skończy ostatnie zdanie. Natychmiast się rozłączyłem. Nie mogę kontynuować tej rozmowy, zanim nie zrobię czegoś głupiego. Nie znoszę, gdy ktoś mnie powstrzymuje, gdy staram się wszystko jasno wytłumaczyć. "Lachie, zaczynasz się za bardzo martwić. Chodź, usiądź." Cassandra po raz pierwszy od dłuższego czasu zachowuje się rozsądnie. Cały ranek była zrzędliwa. Przynajmniej teraz jest troskliwa. "Cóż, usiadłbym. Nie dopóki nie dostanę tego, czego chcę. Nie mogę tego znieść, za nic w świecie." Odetchnęła z ulgą. Jestem pewien, że jest gotowa na to, co wisi w powietrzu; wyraźnie rozumie, że nie mam nastroju na żadne z jej natrętnych pytań. Kontynuowałem sprawdzanie telefonu, przewijając z boku na bok, szukając wiadomości z informacjami o jej miejscu pobytu. Wciąż chodząc z kąta w kąt, postanowiłem zadzwonić ponownie do mojego detektywa. "Co słychać? Widziałeś coś podejrzanego?" Byłem spragniony, by poznać najnowsze informacje, niezależnie od czasu. Jedyne, czego kiedykolwiek chciałem, to znaleźć Amelię i zmusić ją do zapłacenia za stres, który mi sprawiła. "Proszę pana, gorączkowo szukałem. Nie mogę nic znaleźć, jak mówię, proszę pana. Gdyby tylko mógł mi pan dać trochę więcej czasu, proszę pana." Trochę więcej czasu! Za co ten głupi bum bierze wszystkie moje pieniądze? O co mu chodzi? Dlaczego nie może po prostu znaleźć sposobu na wykonanie tego małego zadania, które mu powierzyłem? To jest jak dotąd najwyższy poziom niekompetencji, jaki widziałem od dłuższego czasu. "Posłuchaj, to wcale nie jest zabawne. Albo ją zobaczę, albo stracisz pracę; nie będę pytał ponownie." Gdyby wymagało to zwolnienia wszystkich moich pracowników, aby sprowadzić Amelię z powrotem, byłem gotów to zrobić. Tak naprawdę nigdy się nią nie przejmowałem; moją kością niezgody jest rozwijający się płód i nic więcej. To jest dokładnie siła napędowa moich ruchów w kierunku jej znalezienia. Albo ją zobaczę, albo nic. "Proszę pana, nie doszło do tego. Szczerze mówiąc, czuję, że jest na to sposób i im wcześniej, tym lepiej. Jeśli uda nam się znaleźć link do niej, to połowa roboty za nami. Co pan o tym myśli, proszę pana?" Co ten człowiek mówi? Czy wyglądam dla niego jak żart? "Posłuchaj, nie dam ci więcej niż dwadzieścia cztery godziny na zrobienie tego, o co cię prosiłem od wczorajszego wieczoru; wiesz, co masz robić i jak to robić. Nie powinienem uczyć cię twojej pracy."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 6 – Żal miliardera: Pogoń za byłą żoną | Czytaj powieści online na FicSpire