Lachlan
Światło wpadające przez żaluzje drażniło moje oczy, powoli wyrywając mnie ze snu. Otworzyłem je powoli, ziewając jednocześnie, zanim otworzyłem je na dobre. Natychmiast, gdy to zrobiłem, spoczęły na niej. Uśmiechnąłem się. Przytulona w moich ramionach, wątpiłem, czy kiedykolwiek widziałem coś równie pięknego. I właśnie wtedy wiedziałem, że ten dzień nie może być niczym gorszym.
Zeszła noc
















