SINCLAIR.
Jej oczy rozszerzają się na moje słowa, mruczy coś pod nosem, a następnie odwraca się i pochyla, opierając dłonie o śliską ścianę.
Moje dłonie powoli wędrują po nieskazitelnej powierzchni jej pleców, aż do krągłości bioder, by w końcu spotkać się z jej okrągłą pupą, a potem z jej mokrym, drżącym, lśniącym różowym ciałem.
Opieram się plecami o szklaną ścianę i jęczę, drażniąc ją palca
















