ASHLEY.
– Gdzie do cholery byłaś cały dzień? – pyta Vincent, gdy tylko przekraczam próg, a ja zamykam za sobą drzwi, poprawiając pasek torby na ramieniu.
Vincent rozłożył się na kanapie, oglądając, jak mniemam, mecz koszykówki, więc wzruszam ramionami.
– W bibliotece. – Starając się nie przelecieć twojego najlepszego przyjaciela. Mój żołądek wywraca się z podniecenia na wspomnienie tego, co wyd
















