ASHLEY.
"Idę do szkoły," mówię do uśmiechniętego Vincenta, który opiera się o blat kuchenny. Odrywa wzrok od telefonu i patrzy na mnie.
"Hej, kujonko," droczy się, podchodząc do mnie, a ja przewracam oczami, wyciągając jabłko z lodówki. "Nie mam czasu na twoje żarty, Vincent."
"Wiesz, tak sobie myślę, że prawie nic porządnego nie jesz. Ciągle tylko to jabłko i lody przez cały dzień." Nie wiedzi
















