ASHLEY.
Moje oczy zwężają się, gdy wzrok mamy przesuwa się na moje nogi, a Sinclair nieruchomieje, wpatrując się we mnie z osłupiałym wyrazem twarzy i zmarszczonymi brwiami.
– Ashley, co ty... Co ty do cholery robisz? – Podnosi głos, a koszyk w jej ręku upada z głośnym hukiem na podłogę. Zamykam na krótką chwilę oczy, czując przeszywający mnie strach.
Boże, to źle! To jest kurwa źle! Tak sobie
















