ASHLEY.
Wpatruję się w Vincenta z uśmiechem na twarzy, ale on w zamian patrzy na mnie spode łba.
– A niby skąd ty się, u licha, urwałaś? Co obiecywałaś, kujonko? – Unosi brwi, a ja przewracam oczami, doskonale wiedząc, do czego to zmierza.
– Wiem, że wróciłam później, niż obiecałam, ale…
– Zdecydowałaś się spędzić noc u przyjaciółki, tak? – Pyta drwiącym tonem, a ja wzdycham. – Dziwnie się ost
















