W tamtej chwili zwrócił się do niej po imieniu, mówiąc "Quinn", a nie jak zwykle, czule "Quinnie".
Zachichotała cicho. – Wcale nie potrzebuję twojej opieki. Doskonale radzę sobie sama.
– Nawet jeśli jesteś silna, i tak chcę cię chronić – powiedział Harlan, wpatrując się w nią. – Gdybym wiedział, przez co ten drań Trent cię przepuszcza, to bym…
W tym momencie w kieszeni Quinn zawibrował telefon. Ek
















