– Mamy jeszcze trochę czasu przed twoim lotem, więc dotrzymam ci towarzystwa. Jak już będziesz przy bramce, wrócę – powiedziała Laura. – Chyba nie odmówisz mi pożegnania państwa Bridger!
– W porządku – odparła Quinn.
Obie były już na lotnisku, ale do wejścia na pokład samolotu jeszcze nie nadszedł czas. Usiadły więc, by poczekać w hali odlotów.
Quinn spoglądała na urnę z prochami, którą trzymała w
















