Marley, wciąż klęcząca, poczuła, jak znowu opada jej twarz, kiedy to usłyszała. To było tak, jakby słowa Murren były wymierzone prosto w nią!
Odkąd związała się z Juliuszem, wszyscy w rodzinie Bridger zaczęli traktować ją z większym szacunkiem. Minęły wieki, odkąd ktoś ośmielił się ją tak upokorzyć.
Quinn widziała, że Murren naprawdę się o nią troszczy.
– Jasne. Na pewno wpadnę pogadać – obiecała.
















