„Bo bez nich ród Bridgerów nie byłby tym, czym jest dzisiaj!” – rozległ się surowy głos.
Quinn podniosła wzrok i zobaczyła, że w pewnym momencie przybył jej wuj, Moldred. Jego wyraz twarzy był poważny.
Twarz Marley natychmiast wykrzywiła się zakłopotaniem.
Dlaczego to akurat wuj Moldred? W rodzinie Bridgerów to jego bałam się najbardziej.
„Marley, przeproś porządnie przodków i poległych bohaterów
















