logo

FicSpire

Powrót Koronowanej Dziedziczki

Powrót Koronowanej Dziedziczki

Autor: Tomasz Zieliński

Chapter 11
Autor: Tomasz Zieliński
11 maj 2025
Arnold, którego Matthew wlekł na przyjęcie, wyglądał na zdezorientowanego. Niespodzianka? Kiedy zdążył przygotować niespodziankę dla Kayli? Przypomniał sobie jednak, że Kayla jakiś czas temu prosiła go o prezent. Zrozumiał, o co chodzi. Uśmiechając się, powiedział: „Cieszę się, że ci się podoba”. Kiedy potwierdził jej przypuszczenia, Kayla promieniała, a jej oczy błyszczały jak gwiazdy. W tym momencie Matthew odchrząknął, przerywając ich wymianę spojrzeń, i wszedł do domu. Arnold pospieszył za nim. W swoim szczęściu Kayla nie zauważyła, że Matthew nawet na nią nie spojrzał. Po jego wejściu podjechał kolejny samochód. Widząc, kto to jest, Kayla krzyknęła podekscytowana: „Dziadku!” To był Clive Walsh, ojciec Myry. Był czołowym lekarzem w kraju i założycielem słynnego Centrum Medycznego Harmony. Clive i Myra byli kiedyś tak bardzo skłóceni, że niemal zerwali relacje ojciec-córka. Nawet po tym, jak Myra ustąpiła i się zgodziła, Clive ignorował ją i nie odwiedzał jej od lat. Dlatego jego pojawienie się było bezprecedensowe. „Cześć, Dziadku!” „Cześć” – odpowiedział Clive nieco zdawkowo, po czym wszedł do środka bez dalszych uprzejmości. Kayla była zaskoczona, ale nie przywiązała do tego większej wagi. Szybko poszła za nim do rezydencji. Wewnątrz rezydencji, goście zebrali się pod migoczącymi światłami. Kojąca muzyka płynęła przez salę, tworząc idealnie żywą atmosferę. W tym momencie Felicia zeszła na dół. Pod jasnymi światłami, dźwięk jej obcasów odbijał się na spiralnych schodach, natychmiast przyciągając uwagę wszystkich. Kiedy spojrzeli w górę, zobaczyli młodą kobietę w jasnofioletowej sukni zstępującą z gracją, emanującą aurą eterycznego piękna, jak bogini spoglądająca na tłum. Po jej pojawieniu się przez gości przebiegły jęki zdumienia i podziwu. Jeden głos, wyraźnie zszokowany, wykrzyknął: „Czy to ta biologiczna córka, którą znalazła rodzina Fullerów? Myślałem, że mówili, że to tylko wiejska dziewczyna! Jak ona może być…” Jak mogła być tak oszałamiająca i pełna charyzmy? Suknia na miarę idealnie do niej pasowała, jakby była arcydziełem projektanta, podkreślając obojczyk i delikatną talię. Kiedy szła, ręcznie robione płatki na jej spódnicy tańczyły w harmonii, tworząc niesamowicie piękny widok. Jej twarz była zapierająca dech w piersiach, z uderzającymi rysami, które urzekały wszystkich. Jej struktura kości była wyrafinowana i bezbłędna. Cienie od świateł padały na nią, rzucając delikatny cień z jej długich rzęs, podczas gdy jej jasne, czyste oczy błyszczały urzekającą pokusą. Pośród spojrzeń podziwu i zazdrości Felicia powoli zeszła ostatnie schody. Dexter i Myra podeszli do niej z uśmiechami, przedstawiając ją wszystkim: „To moja córka, Felicia Fuller. To moja biologiczna córka. Lata temu, z powodu wypadku, straciliśmy ją, ale na szczęście nie jest za późno – moja córka wróciła do nas. „Ponadto, serdecznie dziękuję wszystkim za przybycie, aby być świadkami zjazdu naszej rodziny!” Atmosfera ożywiła się głosami gratulacji. Kiedy Dexter dziękował i mieszał się z gośćmi, Myra natychmiast zabrała Felicię, aby przywitać Clive'a, słysząc, że przybył. Clive wydawał się obojętny wobec swojej córki, ale kiedy spojrzał na Felicię, nagle przypomniał sobie, że widział ją przy wejściu do Centrum Medycznego Harmony. „Ty…” Clive był zaskoczony. Przyjechał tylko dlatego, że usłyszał od Matthew o małej cudotwórcyni, która uratowała mu życie tylko za pomocą broszki. Po tym, jak Clive naciskał go na odpowiedzi, Matthew w końcu ujawnił, że tą małą cudotwórczynią była Felicia, biologiczna córka, która właśnie wróciła do rodziny Fullerów. Była jego biologiczną wnuczką. „Czy znasz się na medycynie?” – zapytał bez ogródek, bez żadnych uprzejmości. Felicia mrugnęła. „Trochę”. Słysząc to, oczy Clive'a rozbłysły i naciskał dalej: „Od kogo się uczyłaś? Kto jest twoim mentorem?” „Nie mam mentora. Uczyłam się sama”. Odpowiedź Felicii była całkowicie szczera. Jednak jasne wyrażenie twarzy Clive'a przygasło po usłyszeniu tego. Spojrzał na Felicię z mieszaniną podejrzeń i dociekliwości. Myślał, że ona kłamie. Przecież bez mentora, jak mogła nauczyć się ratować życie za pomocą igły? Albo Felicia kłamała, albo uratowanie Matthew było tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Wzdychając, Clive potrząsnął głową i powiedział: „Dobrze, przyjdź do kliniki za kilka dni. Nie rób już tych drobnych prac, takich jak parzenie lekarstw. Możesz się ode mnie więcej nauczyć. Nawiasem mówiąc, oto mały prezent ode mnie”. Po czym wręczył jej kopertę, w której nie było pieniędzy, tylko kartka. Felicia z wdziękiem przyjęła ją, mówiąc: „Dziękuję, Dziadku”. Clive skinął głową i odszedł z rękami złożonymi za plecami. Myra próbowała kilka razy dołączyć do rozmowy, ale nie mogła, dopóki Clive nie odszedł. Zwróciła się do Felicii i zapytała: „Licia, pracujesz w centrum medycznym? Dlaczego nigdy o tym wcześniej nie wspomniałaś? Czy pracujesz tam, bo interesujesz się medycyną?” „Pracuję tam, bo jestem biedna” – odpowiedziała Felicia z lekkim uśmiechem. – „Zarabiam 20 dolarów dziennie”. Myra była zaskoczona, a jej wyraz twarzy zamarł. Przypomniała sobie, jak trudne musiało być życie Felicii, zanim została odnaleziona, ale nie zdawała sobie sprawy, że było aż tak źle. Czuła zarówno litość, jak i winę. Niestety, takie uczucia litości i winy były bezwartościowe. W miarę postępu przyjęcia Felicia zaczęła się nudzić i postanowiła odejść. Nie zauważyła nikogo stojącego za nią. Kiedy prawie w niego wpadła, szybko cofnęła się. Jednak on nadepnął na jej sukienkę i prawie ją przewrócił. „Uważaj!” Para rąk złapała ją w samą porę, w towarzystwie gładkiego, dżentelmeńskiego głosu. To był Arnold. W swoim poprzednim życiu, w tym samym momencie, ręka Felicii została uszkodzona, a ludzie wyśmiewali ją za to, że jest adoptowaną córką. To Arnold wyciągnął do niej rękę i powiedział z uśmiechem: „Jeśli się boisz, mogę trzymać cię za rękę”. Uczucia młodzieńczej zauroczenia zawsze przychodzą nieoczekiwanie i bez ostrzeżenia. Ale co stało się później? On wysłał ją do więzienia, doprowadził do rozpaczy i obojętnie obserwował jej śmierć. W jednej chwili wyraz twarzy Felicii stał się lodowaty. Reagując niemal odruchowo, z obrzydzeniem odepchnęła rękę Arnolda. „Spadaj!” – fuknęła niegrzecznie Felicia i odwróciła się, żeby odejść. Jednak Arnold stanął przed nią, jego ton nadal uprzejmy, ale stanowczy: „Pani Fuller, uprzejmie pani pomogłem, a pani zamiast podziękować, mnie gani. Czy to nie trochę niegrzeczne?” Felicia prychnęła. „Cóż, celowo stała pani cicho za mną, prawda?” Arnold na chwilę był zaskoczony, jego wyraz twarzy trochę niezręczny. Jednak przyjął swój zwykły dżentelmeński wygląd i przeprosił: „Przepraszam. Chciałem coś wcześniej powiedzieć, ale nie miałem okazji. Nie chciałem być niegrzeczny”. „Jeśli wie pan, że był pan niegrzeczny, to proszę się odsunąć”. Wyraz twarzy Felicii był lodowaty, a jej oczy pełne pogardy. Zdezorientowany Arnold zapytał: „Wydaje się, że naprawdę mnie panią nie lubi. Co zrobiłem, żeby panią obrazić?” Felicia nie zawracała sobie głowy rozmową z nim. Po prostu odepchnęła go i odeszła. Zamieszanie nie było na tyle głośne, aby przyciągnąć większą uwagę. Niestety, Kayla przyszła znaleźć Arnolda akurat w momencie, gdy była świadkiem sceny, w której Felicia i Arnold szarpali się. W jednej chwili jej serce wypełniło się gniewem i zazdrością i krzyknęła: „Co wy robicie?”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 11 – Powrót Koronowanej Dziedziczki | Czytaj powieści online na FicSpire