„Wszystko wymyśliłam. Kłamałam” – szlochała Kayla. Głos jej drżał, błagała o litość: „Felicia, nigdy więcej tego nie zrobię, proszę, puść mnie…”
„Słyszała pani, pani Fuller?”
Spojrzenie Felicii pozostało wbite w Myrę, dopóki ta nie skinęła nieśmiało głową. Dopiero wtedy Felicia puściła Kaylę, spoglądając na nią z pogardą.
Następnie zwróciła się do Eugena i rozkazała: „Zawieź mnie na uczelnię”.
















