W pokoju Felicii pojawił się nieznajomy, bezszelestnie.
Postać była wysoka, ubrana na czarno, co niemal idealnie zlewało się z nocą, czyniąc jasną karnację mężczyzny jeszcze bardziej uderzającą.
Jego głębokie, ciemne oczy wyrażały chłodne zmęczenie, a spojrzenie skierowane na nią miało w sobie nutę rozbawienia, która bardziej przypominała zagadkową zabawę niż wyraźny wyraz.
Wyglądał jak bóg zst
















