Rodzina Fullerów z pewnością sprostała swojej reputacji najbogatszej rodziny w Khogend. Posiadłość rozciągała się na ponad pół hektara, a luksusowy samochód minął kwitnący ogród i prywatne pole golfowe, zanim zatrzymał się przed jasno oświetlonym pałacem.
Szofer otworzył drzwi, osłaniając górną część futryny ręką, aby Myra i Felicia nie uderzyły się w głowę wysiadając.
– Licia, jesteśmy w domu – powiedziała Myra, jej głos wypełniony radością.
Miała właśnie wziąć Felicię za rękę i zaprowadzić ją do środka, gdy drzwi pałacu otworzyły się szeroko. Po obu stronach ustawiły się pokojówki, a dwie postacie szybko wyszły na zewnątrz. To byli Dexter i Kayla.
– Licia, to twój ojciec, a to twoja… –
Myra zawahała się, przedstawiając Kaylę. Dziewczynki urodziły się tego samego dnia. W przeciwnym razie nie doszłoby do pomyłki przy zamianie w szpitalu. Nazwanie Kayli starszą siostrą nie wydawało się całkiem właściwe, ale podobnie było z nazwaniem jej młodszą siostrą.
Kayla jednak szybko wypełniła niezręczną ciszę. Z słodkim, niewinnym uśmiechem zawołała: – Witaj w domu, moja droga siostro!
Felicia spojrzała na nią i wszystko wydawało się przerażająco podobne do jej poprzedniego życia. To samo otoczenie, te same słowa i ta sama niewinna twarz.
Jednak tylko Felicia wiedziała, jakie zło kryje się pod pozornie nieszkodliwą fasadą. Wiedziała, ile intryg kryje się za tymi uśmiechającymi się oczami.
„Witaj ponownie, Kaylo. Zobaczymy, jak długo uda ci się utrzymać tę grę tym razem” – pomyślała sama dla siebie.
Felicia przez kilka sekund studiowała Kaylę, a następnie przechyliła głowę. Głosem jeszcze bardziej naiwnym i żartobliwym powiedziała: – Hmm, wcale się nie podobamy. Jak mogli nas pomylić?
Nawet noworodki często przypominają swoich rodziców. Biorąc pod uwagę, że rodzina Fullerów była najbogatsza w Khogend, Myra urodziła w najlepszym szpitalu. Zatem cała historia o „przypadkowej zamianie” brzmiała naciągane.
Mimo to, niemożliwe nadal się wydarzyło. Czy naprawdę mógł to być wypadek? Czy to naprawdę był wypadek?
Pozornie swobodna uwaga Felicii sprawiła, że Myra i Dexter zamarli. Spojrzeli na siebie, ich oczy wypełnione wątpliwościami.
Po dowiedzeniu się o pomyłce wszczęli śledztwo. Jednakże, ponieważ minęło już 18 lat, uznano to za błąd. Prawda o tym, co wydarzyło się tamtego dnia, dawno została pogrzebana, a żadnych istotnych dowodów nie udało się uzyskać.
Kayla, zaskoczona, wyglądała na zranioną i bliską łez. – Oskarżasz mnie? Byłam wtedy tylko niemowlęciem. Nie wiedziałam, że jestem… podstępna.
Słowo „podstępna” ugodziło, a serce Myry zabolało. Właśnie gdy miała coś powiedzieć, Felicia spokojnie rzekła: – Jeśli chodzi o pomyłkę, obie jesteśmy ofiarami. Nikt cię nie oskarża, więc nie ma potrzeby płakać.
Przez chwilę Kayla nie wiedziała, czy płakać, czy nie. I tak jej łzy nie spadły.
Wtedy nie mogły kontrolować swoich losów, gdy zostały pomylone jako niemowlęta. A teraz? Podstępne sztuczki i podłe taktyki Kayli były dobrze znane Felicii. Na dodatek ta przypadkowa pomyłka sprzed lat nigdy nie była przypadkowa.
Dexter, pogrążony w myślach, szybko otrząsnął się i uśmiechnął do Felicii. – Licia, jestem tak szczęśliwy, że jesteś w domu. Twój pokój jest już gotowy. Chcesz, żebym cię tam zaprowadził?
Myra, nieco sfrustrowana spokojnym zachowaniem męża, zganiła go: – Czy tak się zachowuje się ojciec? Właśnie odzyskaliśmy córkę, a ty nie jesteś bardziej podekscytowany?
– Jestem podekscytowany! Kręciłem się po salonie, gdy usłyszałem, że ją znaleźliśmy! – Kiedy Myra nie wydawała się mu wierzyć, Dexter zwrócił się do Kayli, aby udowodnić swój punkt widzenia. – Kaylo, jesteś świadkiem. Czy nie byłem podekscytowany?
– Naprawdę był, Mamo. Tata był zachwycony, gdy usłyszał, że znaleziono Felicię – powiedziała Kayla, słodko się uśmiechając. Nikt nie zauważył mocno zaciśniętej pięści schowanej za jej plecami.
Dopiero wtedy Myra dała spokój.
Kiedy rodzina przygotowywała się do zaprowadzenia Felicii do środka, nagle podbiegła przestraszona pokojówka. – Jest rodzina na zewnątrz, która robi kłopoty, panie i pani Fuller. Ranili dwóch naszych ochroniarzy i krzyczą, że pani Kayla jest ich córką. Domagają się, żeby ją zabrać do domu!
Ciepła atmosfera została przerwana, a twarz Kayli zbladła.
…
Przy bramie wjazdowej Shawn trzymał się żelaznych prętów, jego chciwe oczy badały pałac. Był ogromny jak park, z ogrodami, polem golfowym, a nawet prywatnym basenem.
– Mamo! Tato! Zaraz się wzbogacimy! – powiedział Shawn podekscytowany.
Miał wszystko zaplanowane. Biorąc pod uwagę, że byli tacy bogaci, pięć milionów nie byłoby wystarczające. Zamierzał zażądać 50 milionów i nie zgodzi się na ani centa mniej.
Howell Fuller, jego ojciec, wziął łyka z papierosa i zdecydowanie skinął głową. – Zażądaj! A jeśli nie dadzą, to wywrócę tę bramę!
Tabitha Shortle, jego matka, wypięła pierś z dumą. – Mówiłam, że podjęłam właściwą decyzję! Gdyby nie ja wtedy…
– Dobrze, dobrze – przerwał jej Howell. – Idą.
Natychmiast zamilkła.
Pokojówka, otrzymawszy rozkazy, otworzyła bramę, rzucając na nich pogardliwe spojrzenie. – Pan i pani Fuller was oczekują. Proszę za mną.
Trójka weszła do środka, podziwiając wystawne wnętrze pałacu. Kryształowe żyrandole zwisały ze sufitu, a każdy szczegół wystroju krzyczał luksusem i gustem.
Pomimo wspólnego nazwiska, różnica w ich statusie nie mogła być bardziej wyraźna.
Chociaż na chwilę olśniły go bogactwa, Shawn nie zapomniał, po co tu przyszedł. Przeskanował pokój i natychmiast zauważył Myrę i Dextera na kanapie.
Wyprostowawszy się, powiedział głośno: – Panie i pani Fuller, jesteśmy tu, żeby zabrać naszą rodzinę do domu! Wychowaliście moją młodszą siostrę przez 18 lat, a my wychowaliśmy waszą córkę przez 18 lat. Teraz, gdy wszystko się wyjaśniło, czas, żeby wszyscy wrócili tam, gdzie im miejsce!
Zwrot „tam, gdzie im miejsce” tak zdenerwował Kaylę, że wybuchnęła płaczem. Chowając się za Myrą, powiedziała: – Mamo, nie znam ich! Nie chcę iść z nimi. To jest mój dom. Nie odejdę!
Jej szloch natychmiast przykuł uwagę Howella i Tabithy.
Więc to była ich córka? Ubrana w elegancką sukienkę, wyglądała tak, jakby przez całe życie była obdarzana miłością i uwagą.
Para spojrzała na siebie, a następnie pośpieszyła w jej kierunku, wołając: – Och, moja droga córko! Jak mogłaś tak powiedzieć? My jesteśmy twoimi prawdziwymi rodzicami. Chodź, chodźmy do domu!
















