„Zostaw mnie! Nie zbliżaj się!” – wrzasnęła Kayla, przerażona chowając się za Myrą.
Myra nie mogła znieść widoku cierpiącej Kayli i natychmiast rozkazała służbie i ochroniarzom w posiadłości powstrzymać intruzów.
To jednak tylko pogorszyło sytuację. Howell zamachnął się na personel pięścią, a Tabitha, z całą swoją bezczelnością, zaczęła rozdzierać na sobie ubranie. Groziła im: „Śmiajcie się mnie tknąć! Oskarżę was o molestowanie!”
Służba widziała już trudnych ludzi, ale nigdy nikogo tak bezczelnego. W obliczu takiej sceny ochroniarze wahali się, a wkrótce cały dom rozbrzmiewał ostrym, drażniącym głosem Tabithy.
Nawet Myra, zazwyczaj opanowana, nie wytrzymała. Jej twarz stwardniała, gdy rzuciła: „Dosyć! Powiedzcie mi tylko, ile chcecie!”
Widząc, że mają przewagę, Howell przestał bić, a Tabitha przestała rwać ubranie.
Shawn wyszedł naprzód z uśmieszkiem. „50 milionów dolarów. Dajcie nam 50 milionów, a odejdziemy natychmiast. Obiecuję, że nigdy więcej nas nie zobaczycie.”
50 milionów?
Wszyscy poza Felicią zdławili okrzyk zdumienia. Widzieli już chciwość, ale nigdy na takim poziomie.
„Absolutnie nie!” – wściekł się Dexter. Nie chodziło o pieniądze. Po prostu odmówił poddania się szantażowi.
Shawn prychnął na jego odpowiedź i powiedział: „Cóż, to chodźmy, mamo, tato. Po prostu zabierzemy siostrę i pójdziemy! Myślicie, że bycie najbogatszym człowiekiem w mieście oznacza, że możecie trzymać naszą rodzinę jako zakładników?”
Dokładnie. Sprawiedliwe było zabranie córki z powrotem. Bez wahania Howell i Tabitha rzucili się do przodu i chwycili Kaylę, odmawiając puszczenia.
Myra była wściekła ze zmartwienia. Instynktownie spojrzała na Felicię, która siedziała cicho przez cały czas. Przecież to była jej rodzina adopcyjna przez 18 lat. Czy nie mogła nic powiedzieć, żeby powstrzymać to szaleństwo?
Felicia patrzyła na nią z wyrazem pełnym rozczarowania, zimna i bólu. Być może sama Myra tego nie zdawała sobie sprawy, ale w tej chwili jej frustracja i rozczarowanie Felicią były bardziej bolesne, niż myślała.
Felicia chciała się prawie roześmiać, ale czuła tylko falę goryczy.
Myra na własne oczy przekonała się, jak nikczemna jest ta rodzina. A jednak jej pierwszym instynktem było ochrona Kayli przed zabraniem, gniew na Felicię za to, że nie pomogła, a nie współczucie dla swojej biologicznej córki, która dorastała w takiej rodzinie przez 18 lat.
18 lat, w czasie których Felicia niezliczoną ilość razy tęskniła za kochającym spojrzeniem rodziców, otrzymując tylko pobicia od Howella i Tabithy. W końcu, gdy jej prawdziwa matka ją odnalazła, cała jej uwaga i troska skierowane były na kogoś innego.
W poprzednim życiu i teraz, miłość, o której marzyła, była wciąż tylko snem.
Myra, użądlona spojrzeniem Felicii, poczuła ukłucie żalu. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć. Zanim jednak zdążyła, Felicia wstała i podeszła do Howella i Tabithy, aby ich powstrzymać.
„Puśćcie ją. Pójdę z wami” – powiedziała spokojnie Felicia.
Kayla, pragnąc pozbyć się ich, ochoczo przytaknęła. „Tak, tak, to prawda. Krwi więzy nie mają tak dużego znaczenia, jak więzi, które się ukształtowały. Moi prawdziwi rodzice to ci, którzy mnie wychowali, i zamierzam ich szanować. Nie chcę mieć nic wspólnego z tymi ludźmi!”
Zanim ktokolwiek mógł zareagować, głos Myry przełamał ciszę, prawie histeryczny. „Nie!”
Felicia gorzko się uśmiechnęła. „Kayla ma rację. Ci, którzy mnie wychowali, to ci, którym jestem wdzięczna, więc to ja powinnam odejść.”
Nikt nie mógł mieć wszystkiego w życiu, ale Myra chciała mieć wszystko. Nie mogła znieść utraty ani córki, którą wychowywała przez 18 lat, ani swojego biologicznego dziecka.
„Dobrze! 50 milionów” – warknęła Myra, chwytając za długopis i szybko wypisując czek, zanim rzuciła nim w nich. „Weźcie to i wyprowadźcie się! I pamiętajcie: od teraz nie macie żadnego związku z moją córką! Rozumiemy się?”
„Tak, tak. Rozumiemy!” – powiedział Shawn, jego twarz rozjaśniła się radością, gdy trzymał czek. Jego ręce trzęsły się, gdy liczył zera.
Kayla jednak spanikowała, przytulając się do ramienia Myry i błagając, jak zawsze, gdy czegoś chciała. „Mamo, pozwól Felicii pójść z nimi! Możemy po prostu zostawić wszystko tak, jak jest. W ten sposób życie nikogo nie musi się zmienić. Czy to nie lepiej?”
Na chwilę Myra pomyślała, że musiała źle usłyszeć. Ta sugestia była absurdalna, ale patrząc na łzawiącą, błagalną twarz Kayli, nie mogła się powstrzymać.
„Kayla, nie możesz mówić takich rzeczy. Felicia jest moją córką, i ty też. To się nigdy nie zmieni.”
„Wiem, mamo. Zrobiłam się źle” – powiedziała Kayla, wymuszając uśmiech i wyglądając tak słodko, jak zawsze.
Myra delikatnie pogłaskała ją po głowie, a następnie odwróciła się do Shauna i jego rodziny, jej twarz znów zciemniała. „Dlaczego jeszcze tu jesteście? Zniknijcie!”
Shawn i jego rodzina, zadowoleni z otrzymanych pieniędzy, chętnie odeszli. Wreszcie chaos się skończył.
Felicia również odwróciła się, żeby odejść, ale Myra chwyciła ją za rękę.
„Felicia, nie gniewaj się. Nie miałam nic na myśli wcześniej. Proszę, nie denerwuj się, dobrze?” – głos Myry zadrżał, jej oczy zaczerwieniły się od emocji. „Felicia, czy mnie porzucasz? Czy już nie chcesz swojej matki?”
Każdy, kto to usłyszał, byłby wzruszony, zwłaszcza dziecko, które przez tak długo głodowało miłości.
W jej poprzednim życiu, w tym momencie, ręka Felicii została już zmiażdżona przez Shauna. Jedyną osobą na świecie, która mogła ją uleczyć, była ona sama, ale ponieważ uszkodzenie nerwów było nieodwracalne, nie mogła wykonać sobie akupunktury. Jej ręka pozostała trwale uszkodzona.
Wtedy Myra była zrozpaczona z jej powodu, wściekła na Shauna za jego okrucieństwo, przysięgając, że wsadzi go do więzienia. Jednak w obliczu groźby Shauna zabrania Kayli, Myra umorzyła oskarżenia i zamiast tego zdecydowała się go przekupić, aby zerwać więzi.
To był pierwszy raz, kiedy Felicia została porzucona. Aby to wynagrodzić, Myra obiecała urządzić wielką imprezę, aby ogłosić światu, że jej prawdziwa córka wróciła.
Jednak Kayla płakała i błagała, obawiając się kpiny, z którą mogłaby się spotkać jako fałszywa dziedziczka. W rezultacie Myra zmieniła zdanie, pozwalając Felicii przyjąć rolę adoptowanej córki.
To był drugi raz, kiedy Felicia została porzucona. A potem był trzeci i czwarty raz.
„Więc co będzie tym razem, mamo?” – pomyślała sama dla siebie. Felicia nie musiała udawać. Sama myśl o swoim poprzednim życiu sprowadziła jej łzy do oczu.
„Pani Fuller, poprosiła mnie pani, żebym została, ale… jaką rolę mam odegrać?” – zapytała Felicia.
„Jesteś moją córką, moją prawdziwą córką, którą nosiłam przez dziewięć miesięcy i prawie umarłam podczas porodu!” – Myra była przytłoczona poczuciem winy, jej głos załamywał się od emocji.
Kontynuowała: „Obiecuję, ogłoszę twoją prawdziwą tożsamość wszystkim. Od teraz nie będziesz miała nic wspólnego z tymi ludźmi. Jesteś moją córką, dziedziczką rodziny Fuller!”
Felicia nie zareagowała na jej deklarację, ale twarz Kayli zbladła. „Mamo, jeśli ogłosisz tożsamość Felicii, co się ze mną stanie? Jeśli moi przyjaciele i koledzy z klasy dowiedzą się, że tak naprawdę nie jestem częścią rodziny Fuller, będą się ze mnie śmiać!”
Myra myślała o tym wcześniej. Obie były jej córkami, więc starała się znaleźć idealne rozwiązanie, które zadowoliłoby obie.
Płacząc, Kayla zasugerowała: „Mamo, a co, jeśli po prostu powiemy, że Felicia jest twoją adoptowaną córką? W ten sposób może zostać z nami i nikt się ze mnie nie będzie śmiał… Czy to brzmi dobrze?”
Pomysł służył tylko jej własnym interesom, ale Myra naprawdę o nim pomyślała. „Cóż, ja—”
Felicia nie mogła już dłużej tego znieść. Odwróciła się i ruszyła w stronę drzwi.
Myra pośpiesznie chwyciła ją za rękę, podciągając w tym procesie rękaw. Znaki na ramieniu Felicii – blizny po latach bicia – były teraz w pełnym widoku, stare i nowe siniaki opowiadały bolesną historię przemocy.
Serce Myry bolało.
„Kto ci to zrobił?” – zażądała wściekle.
Felicia spokojnie opuściła rękaw, zasłaniając blizny. „Tak jest odkąd byłam mała. Przywykłam do tego, więc już nie ma znaczenia.”
Jej lekki i swobodny komentarz wywołał falę emocji w sercu Myry.
Rozpieszczała córkę kogoś innego jak księżniczkę, dając jej całą miłość i opiekę na świecie, podczas gdy jej własna córka znosiła życie pełne cierpienia – głodna, zmarznięta i bita w tej okropnej rodzinie.
Sama myśl o tym sprawiła, że ręce Myry zadrżały z gniewu i poczucia winy. Jej serce bolało tak bardzo, że czuła, jakby krwawiło.
Nie wahała się dłużej. Odwracając się do Dextera, którego twarz była równie ponura, powiedziała: „Kochanie, zrób przygotowania. Wyślij zaproszenia. W następną niedzielę oficjalnie ogłaszam powrót mojej córki na jej prawowite miejsce w tej rodzinie!”
















