– Oczywiście, że udawane – odpowiedział, a ja wychwyciłam cień uśmiechu. – A zaaranżowane partnerstwa dla obopólnych korzyści zdarzają się częściej, niż myślisz. Po prostu pomijamy randki przy kolacji i przechodzimy od razu do papierkowej roboty.
A potem skinął, żebym usiadła, wyciągnął elegancki czarny notatnik i zaczął wymieniać warunki. Jakby to było cholerne spotkanie z klientem.
Przesiedziała
















