Posiadłość rodziny Laurentów wznosiła się samotnie na szczycie prywatnego wzgórza, jakby uważała, że jest zbyt dobra, by dzielić ziemię z resztą z nas. Jedyną drogą na górę była kręta górska droga, od której mój żołądek robił fikołki.
Ostatnio wszyscy w Skyline rozmawiali tylko o nieuchwytnym spadkobiercy Laurentów, jakby był drugim przyjściem Gatsby'ego z lepszą fryzurą. Słyszałam jego imię tak w
















